Wibracje Beksieńskiego – czyli pokoncertowe wrażenia

  2 października, 2022

Pamiętam jak kilka lat temu odwiedziłam Kraków, w którym zagościł Beksiński. Było to spotkanie intensywne, w którym obraz, muzyka, taniec i teatr splotły się, by przenieść widza w świat mroku wielkiego artysty. Jedni go uwielbiają, inni twierdzą, że sztuka Beksińskiego to kicz, niewarty atencji mu okazywanej. Jakbyśmy jednak o nim nie myśleli, to trzeba przyznać jedno – z pewnością jego obrazy (i nie tylko, bo przecież zostawił po sobie także i fotografie) nie pozostawiają nas obojętnymi.


0

Ja należę do obozu tych, co sztukę Beksińskiego co najmniej lubią i cenią. Ze względu na nieoczywistości i fascynacje, które w jakiś pokrętny sposób są mi bliskie. Ale jeszcze bardziej uwielbiam te momenty, w których współcześni artyści sięgają po Beksińskiego i inspirując się jego sztuką podążają nową interpretacyjną ścieżką.

I tak też się stało ostatnio w Katowicach, 24 września 2022, gdy Fundacja Beksiński zorganizowała koncert „Świat Mistrza Beksińskiego”. Dźwięki, które wybrzmiewały przez 1,5 godziny sprawiły, że słuchacze mogli jeszcze mocniej i jeszcze intensywniej odebrać obrazy prezentowane na korytarzach Spodka jak i tych wyświetlanych w czasie koncertu. Kompozytorem odpowiedzialnym za przeniesienie nas w inny wymiar sztuki był Szymon Sutor. Wraz z orkiestrą przygotował dwuczęściowy koncert. W pierwszej mogliśmy usłyszeć autorską kompozycję, która wraz z prezentowanymi na ekranie obrazami przenosiła nas po kolejnych etapach twórczości artysty, którą kończyło morderstwo i śmierć Beksińskiego. Kompozycji „Sine Titulo” (o wymownym tytule w kontekście twórczości Beksińskiego – „Bez tytułu”) słuchało się bardzo dobrze, choć brakowało mi jedynie spójnych przejść pomiędzy poszczególnymi częściami. A być może był to wynik oklasków publiczności, co wybijało z transu, i słuchaczy, i samą orkiestrę.

Przeczytaj moją interpretację jednego z obrazów Beksińskiego. Zgadasz się?

Ale druga część… Po przerwie… Cóż to były za muzyczne emocje. Żałuję tylko, że nie miałam możliwości słuchania takiego koncertu w Filharmonii czy chociażby w Narodowym Forum Muzyki. A już tu, w Spodku, kilkukrotnie przy utworze „Requiem” Alfreda Schnittke, miałam ciary. Wyśmienicie poprowadzone z tak nieoczywistym instrumentem jak perkusja. Szymon Sutor perfekcyjnie zbudował dramaturgię koncertu, dążąc do mocnego (prawie) finału, gdzie perkusja wybrzmiała w całej okazałości, niczym na solowych popisach na koncertach jazzowych.

Gdy siedząc na Sali wpatrywałam się w zbliżenia w prezentowanych obrazów wyświetlanych za orkiestrą, czułam, że na nowo wchodzę w świat artysty. Że choć trochę mogę poczuć jego magię i proces twórczy w wymiarze innym niż oglądanie w ciszy i skupieniu obrazów zebranych w galeriach sztuki. Tu obraz staje się żywy, zaczyna przemawiać inaczej, a emocje, które towarzyszą nam przy jego odbiorze zaczynają wchodzić głębiej i rezonować z naszymi uczuciami jeszcze bardziej.

I choć na ten moment nie ma wyznaczonej kolejnej daty koncertu w takiej skali, mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja do delektowania się takim połączeniem!

A tymczasem, kto może, niech koniecznie odwiedzi wystawę malarstwa Zdzisława Beksińskiego, którą można obejrzeć w Tychach, Browarze Obywatelskim do 2 listopada 2022 r.

Wystawę dotyczącą Beksińskiego obejrzyrz również w Krakowie

A jeśli chcesz poznań artystę bliżej:

[mc4wp_form id="3412"]
Wpis powstał w ramach tematu: Beksińskitemat-beksinski


%d bloggers like this: