Gdy Prażubr w prapuszczy zamieszkiwał… recenzja filmu „Królestwo”

  27 września, 2016

Na wprost kudłacza zamarł w bezruchu brunatnoszary drapieżnik. Już nie zdąży uciec na drzewo. Upuścił więc ptaka, lekko faluje zjeżona sierść, ponurą determinacją lśnią ślepia, a ostre, silne zęby grożą zza uniesionych warg. Jeśli niedźwiedź zaatakuje, jego przeciwnik drogo sprzeda swe życie; przewrócony na plecy, pazurami wczepi się w brzuch wroga i straszliwymi kłami będzie wyszarpywać kawały mięsa.

 Saga Puszczy Białowieskiej, Simona Kossak

 Od 16 września w kinach można obejrzeć pełnometrażowy film przyrodniczy „Królestwo”.Film stworzony przez Francuzów, kręcony m.in. w Puszczy Białowieskiej, ale i na bagnach biebrzańskich, wspomagany przez polskich twórców. Już tylko dla tych akcentów, tej naszej dumy narodowej, można wybrać się do kina. Jednak „Królestwo” to klasa sama w sobie. Nic dziwnego, w końcu reżyserami dokumentu jest nie kto inny jak duet Francuzów: Jacques Perrin i Jacques Cluzaud. Tak, to ci Panowie dostarczyli nam na początku XXI wieku niezapomnianych wrażeń podczas seansu Makrokosmosu.


5

 Z jednej strony trudno pisać o filmie przyrodniczym. Bo przecież aktorów tu brak, co by swoją grą powalili nas na kolana. Z fabułą też nie jest tak jak w tradycyjnym filmie. Nie można ponarzekać na kulawe dialogi, co najwyżej na ponure pomruki niedźwiedzia. A jednak „Królestwo” to niesamowita podróż po świecie przyrody, której nie chce się kończyć wraz z ostatnim ujęciem. „Królestwo” tworzy dla nas iluzję świata utraconego, ale jeszcze nie do końca straconego. Zapadamy się w ten świat i choć na sali zapalają się światła, w fotelu chciałoby się zostać jeszcze dłużej. I pomarzyć. O tych łaniach, niedźwiedziach czy dzikich koniach. O tych nieprzebytych drogach, dzikich chaszczach, ścieżkach tnących gęstwinę. O tych wyprawach, co nie dają nam spokoju w dzieciństwie, bo pragniemy być jak Tomek Wilmowski przemierzający Australię.

 „Królestwo” zabiera nas w podróż, odległą, bo twórcy chcą nie tyle pokazać jej obecny kształt, co uzmysłowić nam jej piękno. Utracone, ale jednocześnie dumne. A aby to zrobić, sięgają do mroźnych, okutych lodem ziemi przykrytej śniegiem. Sięgają do czasów, gdy noga człowieka nie stanęła jeszcze w prapuszczy. Tak zaczyna się opowieść, która ciągnie się przez kilkadziesiąt tysięcy lat. Gdy losy mieszkańców „Królestwa” zaczynają się przeplatać z losami ludźmi. Gdy przyroda zaczyna przegrywać z władzą człowieka.

 Film zachwyca ujęciami. Z bliska, we wspaniałej jakości. Oglądając „Królestwo” widz aż wnika w przedstawiony świat natury. Niezapomniane walki niedźwiedzi czy dzikich koni. Niezapomniane narodziny i nauka młodych. Pościgi wilków, ucieczki dzików. Każda scena zapada w pamięć i otwiera oczy. Na zapomniany świat, który coraz bardziej się od nas oddala.

 I choć wiele scen powstało naturalnie (przede wszystkim te kręcone w Polsce), to należy pamiętać, że równie wiele zostało wyreżyserowanych i kręconych z udziałem oswojonych zwierząt „przygotowywanych” wcześniej do swojej roli życia. Jednak nawet i ta wiedza nie odbiera przyjemności oglądania. Szczególnie gdy twórcy puszczają do nas oko, montując film tak, by wiele momentów nas bawiło, wzruszało, ale i napawało szacunkiem do królestwa zwierząt. Dopełnieniem jest muzyka, która subtelnie podkreśla zachodzące zmiany. Co jakiś czas w tle rozbrzmiewa głos Krystyny Czubówny, która wprowadza nas w kolejne ważne etapy. Jednak większość filmu to obserwacja i podglądanie zwierząt. Bez komentarza, który w tym przypadku jest całkowicie zbędny. Jesteśmy tylko my i oni. A może jesteśmy jeszcze razem?

 Jak większość obecnych produkcji, tak i ta nie jest bez wad. Bo ostatnie setki lat przelatują widzowi przed nosem. Czas ucieka, a przecież trzeba dotrzeć do punktu końcowego. Opowiedzieć całą historię, zakończyć ją dość banalną (ale z drugiej strony, jak istotną!) puentą. Być może film był odrobinę za długi, z pewnością idealnie byłoby go skrócić o te kilkanaście minut. To wszystko jednak znika, gdy przypomnimy sobie ptaki wyglądające z dziupli i przekrzywiające odpowiednio główkę. Gdy przypomnimy sobie ten bezmiar i piękno przyrody.

 „Królestwo” to podróż przez wieki. Przez prapuszczę po puszczę. To podróż, którą warto odbyć. I to koniecznie w kinie, w którym dźwięk i obraz dostarczają niezwykłych doznań. Gdzie aktorzy, choć „tylko”zwierzęta, to swoje role odgrywają wyśmienicie. Doskonały film dla małych, średnich i dużych. Nawet jeśli wkrada się tu śmierć, walka, przetrwanie, to w końcu takie jest życie. Taka jest natura. Ludzka także.

Tytuł: Królestwo
Rok: 2016
Gatunek: dokumentalny, przyrodniczy
Ocena: 8/10

[mc4wp_form id="3412"]

Wpis powstał w ramach tematu: Puszczatemat-puszcza