Porzucić skafander i dokonać niemożliwego – „Motyl i skafander”

  18 czerwca, 2013

Motyl_i_skafanderMotyl i skafander. Wolność i zamknięcie. Natura i człowiek. Piękno i rzeczywistość. Lekkość i ciężar.

„Motyl i skafander” wyreżyserowany przez Juliana Schnabela to film, który zabiera nas w podróż w głąb duszy człowieka. W głąb jego myśli. W głąb jego skorupy. Niezwykłość obrazu nie opiera się na tandetnym i banalnym wzruszeniu, ale na autentycznej historii, która wzrusza, ale mądrze. Reżyser wraz ze scenarzystą Ronaldem Harwoodem przygotowali delikatną opowieść o kruchym żywocie człowieka, unikając sentymentalnych uniesień i niepotrzebnych ozdobników.


0

Film opowiada prawdziwą historię człowieka, który w sile wieku (czterdziestu kilku lat) ląduje w szpitalu. Jean-Dominique Bauby w wyniku powikłań po udarze został całkowicie sparaliżowany, zapadł w tzw. zespół zamknięcia. Pomimo to jego mózg zachował dawną sprawność. Rozumiał ludzi, którzy go odwiedzali, a po opracowaniu specjalnej formy „języka” zaczął się z nimi porozumiewać. Jednak niezwykłość historii redaktora naczelnego francuskiego czasopisma „ELLE” nie tkwi w samej chorobie, a determinacji i sile woli jaką w sobie znalazł. Choć sparaliżowany, przy pomocy asystentki, dziewczyny wysłanej z wydawnictwa, napisał książkę bazującą na jego wspomnieniach, urywkach życia, myślach. Ktoś zapyta, jak to możliwe? Śpieszę z odpowiedzią.

Język mrugania

Terapeutka, która uczestniczyła w rehabilitacji mężczyzny, postanowiła przygotować specjalny sposób komunikacji. Ułożyła litery nie w kolejność alfabetycznej, a według częstotliwości ich występowania w powszechnie używanych słowach i zdaniach. By „usłyszeć”, co ma do powiedzenia pacjent, recytowała kolejno wszystkie litery. Jean-Dominique mrugał lewą powieką w momencie usłyszenia prawidłowej literki. Sposób, choć czasochłonny okazał się bardzo skuteczny i pozwolił mężczyźnie wyrażać swoje myśli nie tylko poprzez odpowiadanie na pytania „tak/nie”. Szybko podjął też decyzję, by wypełnić podpisany kontrakt i powrócić do świata żywych.

Z perspektywy jednego oka

Początkowo film oglądamy jedynie z perspektywy leżącego Jean-Dominique’a. Najpierw widzimy nachylających się lekarzy, fizjoterapeutki i ludzi krzątających się wokół. Kąt widzenia szybko się kurczy, gdyż pacjentowi zaszyto prawe oko. Kamera zmniejsza pole widzenia, a my podobnie jak główny bohater widzimy niewielki wycinek otaczającej szpitalnej rzeczywistości. Z czasem widzimy coraz więcej – nie tylko ze względu na polepszającą się motorykę mężczyzny, ale również dzięki kadrom kręconym z perspektywy obserwatora. Twórcy raczą nas obrazami widzianymi raz poprzez oko chorego – subiektywnego i specyficznego, innym razem pozwalają nam objąć wzrokiem całość. Zabieg ten, wydawałoby się dziwny, nadaje filmowi specyficzny, czasem klaustrofobiczny wymiar. Czujemy zamknięcie i zniewolenie bohatera, zarówno metaforyczne jak i dosłowne. Zamknięty we własnym ciele, tytułowym skafandrze, skazany jest na pomoc osób trzecich. Kiedyś kochanek, ojciec, mąż, spełniony zawodowo, dziś uzależniony od bliskich mu osób. Nietypowa perspektywa pozwala także dostrzec typowe „męskie” zachowania Jean-Dominique, któremu oko cały czas ucieka w kierunku kobiecych wdzięków 😉

Nie tylko historia

W „Motylu i skafandrze” przewijają się nie tylko kadry z życia bohaterów, ale również symboliczne obrazy podpowiadające widzowi stan umysłu bohatera. Skafander, motyl, ale i lodowiec dodają kolejną warstwę, czyniąc film nietypową opowieścią nie tylko o życiu sparaliżowanego człowieka, ale również o nas samych – dążących donikąd, nie dostrzegających istotnych rzeczy, dopóki ich nie utracimy. Twórcy w subtelny sposób przedstawili kondycję współczesnego człowieka, nie zapominając jednak o nadziei. Bo to ona, pomimo przeciwności losu, napędza nas do kolejnych działań i odczuwania pozytywnych emocji.

Wyciszony

Niezwykły spektakl, przeplatających się kadrów. Scen pełnych światła jak i skąpanych w ciemności. Spektakl miłości i nadziei, ale i też zwątpienia i powstałych ograniczeń. Subtelnego wzruszenia i dyskretnego humoru. Sceny są idealnie wyważone, by nie stały się jedynie melodramatem, na którym najważniejszym elementem jest wywołanie płaczu u oglądających. Historia kończy się dwojako, zarówno dla bohatera jak i widza. W ten sposób twórcy zostawili widzom chwilę wyciszenia i zastanowienia się. Dali nam film, który swą historią czaruje i napełnia nieznaną dotąd energią.

TytułMotyl i skafander
Rok premiery: 2007
Gatunek: biograficzny, dramat
Moja ocena: 9/10

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: