W szachach każdy przegrywa – malarstwo Samuela Baka

  14 stycznia, 2017

Jak opowiedzieć o tym, co jest niemożliwe do opowiedzenia? Jak opowiedzieć własną historię tak silnie splecioną z historią świata? Jak opowiedzieć historię, która stanie się uniwersalna, a jednocześnie będzie odzwierciedlać drgania duszy autora?


0

Był sobie chłopiec, który urodził się w Wilnie, w 1933 roku. Gdy wybuchła wojna, na początku lat 40 cała jego rodzina przeniosła się do wileńskiego getta. Tam też, w wieku 9 lat, ów chłopiec miał swoją pierwszą wystawę rysunków. Wraz z matką udało mu się przetrwać, jednak wojna zebrała potężne żniwo: w Wilnie przed wojną mieszkało 55 tysięcy Żydów. Zostało ich zaledwie… 2500.

To Samuel Bak. Izraelski malarz polskiego pochodzenia. Człowiek, który przeniósł własną historię na płótno, tworząc obrazy uniwersalne, przepełnione smutkiem i żalem. Surrealistyczne, a jednocześnie bardzo realistyczne, oplatające serce i duszę oglądającego. Obrazy wypełnione symboliką, podkreślające brutalność i niesprawiedliwość wojny, bólu, cierpienia.

Samuel Bak to malarz, który plastycznymi kadrami, wyrwanymi niemal z renesansowych galerii, tworzy spójną historię nie tylko Żydów, ale przede wszystkim człowieka. Oglądając galerię jego prac, trudno uwolnić się od okrucieństwa, które przedstawia, a przecież nie pada tam kropla krwi, ani trzewia żołnierzy. Są zwykli ludzie pośród ruin, zniszczone miasta i wyobrażenia, dzieci uwikłane w bezsens wojny, pomniki, które rozpadają się pod wpływem czasu i ulatują z naszej pamięci, są historie, które stają się nam bliskie, bo wypełniają nas emocjami ludzi, których Bak przedstawia.

Jest też rodzina. Jego rodzina. Niekoniecznie pochodząca z więzów krwi. Niekoniecznie uwikłana w nazwiska. Portret przerażający, choć będący świadectwem tego, czego przyszło doświadczyć ludziom żyjącym w czasach wojny. Rodzina to oni. Wysłana na rzeź, nie pytana o zdanie, nie mająca wyboru. Rodzina pozbawiona oczu, źrenic, bo w końcu pozbawiona życia i swojej historii. Zepchnięta gdzieś w niepamięć, by powrócić w ostatnim wspólnym portrecie. Patrząca na nas, będąca na celowniku – mówiąca: PAMIĘTAJCIE.

Samuel Bak, The Family

W twórczości Samuela Baka bardzo często pojawia się gruszka. Wybór nieoczywisty, ale doskonale korespondujący z malarstwem Samuela Baka. Gruszka przypomina kształtem człowieka, często zgniła od środka bądź sponiewierana przez czynniki zewnętrzne. Pokryta plamami, niedoskonała. Gruszka to również symbol grzechu. Nie tylko jabłko może być zakazanym owocem. U Baka gruszki są gigantycznych rozmiarów, czasem z kamienia, czasem ze swego naturalnego miąższu.

Samuel Bak, Still Life with Ego

Ktoś kiedyś powiedział, że życie jest jak partia szachów. Wojna też nią jest. Toczy się gra, choć nie zawsze sprawiedliwa. Samuel Bak eksploruje szachy, wykorzystuje pionki (czym innym są przecież żołnierze wysłani na wojną? Kim innym są cywile stojący w pierwszej linii, cierpiący w bezsensie tej wojny?) Przegrywają, jeden za drugim, tracąc życie, niszcząc swe zasady, wypełniając ślepo rozkazy swych generałów. Przegrywamy my wszyscy.

Samuel Bak, Above and Below

Marzy mi się, by obejrzeć obrazy Samuela Baka na żywo. Marzy mi się, by któreś z polskich muzeów przygotowało wystawę poświęconą izraelskiemu malarzowi – bądź co bądź związanego w jakiś sposób z Polską. Marzy mi się, bo jest to malarstwo, które trzeba obejrzeć nie tylko przez pryzmat cyfrowego ekranu.

Obrazy pochodzą ze strony Pucker Gallery. Zobacz wszystkie prace artysty

[mc4wp_form id="3412"]
Wpis powstał w ramach tematu: Izraelizrael-tydzien-tematyczny


%d bloggers like this: