Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu

Twórczość własna  22 października, 2014
Thomas Faed - The Leisham Family of Tillicoultry
Thomas Faed – The Leisham Family of Tillicoultry

Moja babcia ma 6 dzieci: 4 córki (w tym moją mamę) oraz 2 synów. Tym samym doczekała się 16 wnucząt, gdzie ja, 25-letnia dziewczyna, jestem najstarsza. Najmłodsze z naszego pokolenia w listopadzie kończy rok. A już niedługo pojawi się pierwszy prawnuczek. Babcia z pewnością nie może narzekać na małą rodzinę, a z roku na rok święta stają się sporym wyzwaniem logistycznym.


1

Babcia nie może narzekać. I ja nie mogę narzekać. Ktoś mądry mógłby powiedzieć: co z tego, że masz dużą rodzinę, skoro ona zawsze sprawia problemy. Mógłby też przywołać stare powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.

I z każdym następnym rokiem przekonuję się, ile jest prawdy w tym stwierdzeniu.

Oczywiście jako dziecko, uwielbiałam swoje kuzynostwo, choć długi czas byliśmy tylko w piątkę. Było nam dobrze, zawsze spędzaliśmy razem część wakacji i ferie. Był to okres, kiedy nigdy się nie nudziliśmy, a wakacje u babci oznaczały wypady nad jezioro, niesamowite przygody na placu zabaw, pyszne obiady i lody włoskie na deser. Uwielbialiśmy wspólne wyjazdy, a ile przy tym napsociliśmy! Jako dzieci świat widzieliśmy w różowych okularach i myśleliśmy, że spędzanie czasu z ukochaną rodziną będzie trwać wiecznie.

Jednak beztroska kiedyś musi się skończyć. Tak też stało się w naszym przypadku.

My, dzieci, dorośliśmy, a pozostała czwórka rodzeństwa mamy pozakładała rodziny. Nadeszły mroczne czasy.

Skończyły się wspólne wakacje, pojawiły się nowe kuzynki i nowi kuzyni. Zaczęło pojawiać się dziwne wrażenie, że nic już nie jest takie samo, a tak duża rodzina powoli rozpada się. I w sumie trudno dziwić się, bo w końcu każdy musi iść swoją drogą i zająć się własnymi problemami.

Jak się jednak okazało, w słynnym powiedzeniu, nie ma za krzty prawdy. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie złe chwile i awantury, które pojawiły się na naszej drodze. Mój przykład pokazuje, że rodzina jest nie tylko na zdjęciu, ale również w sercu i tuż obok mnie, choć najbliższa mieszka kilkadziesiąt kilometrów ode mnie.

Zacznę chronologicznie, by pokazać skalę, z jaką miałam możliwość się spotkać. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym tak bardzo. Nigdy też nie przypuszczałam, że rodzina może okazać się aż tak pomocna. Mam tylko nadzieję, że w żadnym przypadku nie zabrzmię melodramatycznie 😉

Pierwsza była wyprowadzka mamy, moja i braci. Mama musiała zmierzyć się nie tylko z mężem, ale i nowymi wyzwaniami jak znalezienie pracy i mieszkania w nowym mieście. Bez zaplecza gotówkowego i z trójką niepełnoletnich dzieci. I tu po raz pierwszy wkracza Rodzina – dwie siostry mamy. Udało się zorganizować transport, który zabrał niezbędne rzeczy pod nieobecność ojca. Jedna z sióstr – A. – przyjęła naszą czwórkę do wynajmowanego przez nią mieszkania. Z kolei druga siostra, G. pomogła mamie z pracą. Dzięki temu mieliśmy chwile wytchnienia i miejsce schronienia. Owszem, pojawiały się zgrzyty i nieporozumienia. Czasem nawet bardzo intensywne. Ostatecznie jednak to tylko dzięki ich pomocy, udało się mamie wyrwać z małżeństwa.

Kolejny etap pojawia się, gdy mama ostatecznie decyduje się wyprowadzić do rodzinnej miejscowości. Nie chce już dłużej wynajmować mieszkania. Postanawia wyremontować dom stojący na działce należącej do dziadków. Który zresztą został pobudowany dawno, dawno temu, właśnie dla mamy. Jest ciężko. Wykończenie i remont pożera mnóstwo pieniędzy i energii, jednak od samego początku mamie pomaga jej brat. Dzięki trzeciej siostrze, B., która zaoferowała jej tymczasowe mieszkanie u siebie w domu, może przenieść się do wspomnianej miejscowości i aktywnie pomagać w budowie. A przy tym szukać pracy.

Tym razem ja. Jestem w trakcie studiów, wynajmuję z chłopakiem i jego mamą mieszkanie. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy, tak i umowa najmu nie trwa wiecznie. Jesteśmy zmuszeni wyprowadzić się, a koszta wynajęcia okazują się duże. Pojawia się możliwość wykończenia domu jednorodzinnego, jednak przez co najmniej pół roku musimy gdzieś przebidować. Mnie i chłopaka ratuje z opresji A., która po raz kolejny przyjmuje nas pod swój dach. Dzięki niej i jej mężowi, mieliśmy szansę odłożyć pieniądze na zrobienie poddasza we wspomnianym domu rodzinnym i postawienie się na nogi.

I sam koniec. Mieszkamy już w domu jednorodzinnym na poddaszu. Niestety, pozostałe dwa piętra nie są jeszcze wykończone. Pomimo upływu ponad roku od momentu rozpoczęcia prac wykończeniowych, budowlańcy, którzy pojawiają się w domu wciąż nie potrafią albo skończyć pracy, albo okazują się nieuczciwi, albo robią wyznaczone prace miesiącami. Z tego też względu, od momentu przeprowadzki, nie mieliśmy również kuchni, która miała pojawić się na parterze. Te dwa nieszczęsne, niewykończone piętra straszyły śmieciami, starymi rzeczami i przede wszystkim materiałami budowlanymi. Kurz, brud, syf i mogiła. A ja na dodatek w ciąży.

W tu wkracza moja mama. I bracia. I ciocia tj. siostra mamy, wspomniana już wcześniej G. I jej córka. I dziewczyna brata. Wszyscy zakasali rękawy i pomogli pozbyć się wszystkich śmieci. Posprzątać. Uporządkować. I na sam koniec zrobić kuchnię na naszym poddaszu.

To był ciężki weekend. Ale po raz kolejny przekonałam się, jak wspaniałą mam rodzinę.

Dlaczego o tym piszę? Bo jest to forma podziękowania dla każdego, kto nam pomagał. Dla całej mojej rodziny, która zawsze się wspiera, pomimo pojawiania się i kłótni, i zgrzytów. Zdarzają się wzloty i upadki, jednak rodzina jest jedna. I zawsze powinna trzymać się razem, nawet jeśli wszystko zmierza w złym kierunku. Nawet jeśli w danej chwili nie potrafimy się dogadać, może przyjść moment, kiedy wzajemnie będziemy potrzebować pomocy. Niekoniecznie tak dużej, jak w naszym przypadku. Czasem niezbędna może okazać się zwykła rozmowa i wsparcie.

Dlatego drogi czytelniku, zawsze pamiętaj o rodzinie. Nawet jeśli jest źle, pamiętaj, że to ona będzie obok Ciebie w najtrudniejszych chwilach. I to ona Ci pomoże, a nie osoby z zewnątrz. Bo rodzina, nawet malutka, składająca się z rodziców, dzieci czy dziadków, będzie przy Tobie.

Bo z rodziną dobrze wychodzi się nie tylko na zdjęciu.

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: