Atlas nowoczesności w Łodzi – relacja

  21 lutego, 2014

atlas_nowoczesnosc-plakati

Do napisania kilku słów o wystawie Atlas nowoczesności zbierałam się trochę ponad tydzień. I mam nadzieję, że ten tydzień nie ulotnił gdzieś myśli, które kłębiły się mi zarówno w trakcie oglądania jak i chwilę po niej. A przyznam szczerze – było co oglądać. I mówię to nie tylko ja – osoba zafascynowana sztuką, ale również D., który po raz pierwszy, pod moimi usilnymi namowami, udał się ze mną do Muzeum w celu lawirowania pomiędzy kolejnymi dziełami.

To, co rzuca się od razu, to świetnie ułożona przestrzeń. Podobnie jak w przypadku poprzedniej dużej wystawy „Korespondencje” . Wykorzystano podobny schemat, co nie tylko pozwala odnaleźć się osobom, które były poprzednim razem, ale także właściwie porządkuje przestrzeń. Ułożenie mnóstwa prac na trzech piętrach w sposób logiczny, a jednocześnie atrakcyjny dla oglądających, jest zadaniem karkołomnym, ale jak się okazuje – jak najbardziej możliwym. Nad przygotowaniem i organizacją wystawy czuwały nie dwie, trzy osoby, ale zespół liczący 8 osób (dyrektor Jarosław Suchana, Aleksandra Jach, Paulina Kurc-Maj, Maria Morzuch, Anna Saciuk-Gąsowska, Joanna Sokołowska, Katarzyna Słoboda, Magdalena Ziółkowska).


1

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Atlas nowoczesności można potraktować jako kontynuację poprzedniej wystawy Korespondencje, na której kuratorzy starali się zestawiać ze sobą dwie różne kolekcje. Tym razem zdecydowano się na stworzenie map po terminach związanych bezpośrednio z nowoczesnością. Każdy „dział” to różne spojrzenia na to samo pojęcia. Oglądający ma nie tylko szansę obejrzeć wiele interesujących prac. Kuratorzy przygotowali również przewodnik w postaci tekstu, znajdujący się przed wkroczeniem na dany obszar. Zwiedzający mijają „Autonomię”, „Miasto”, „Maszynę”, „Emancypację”, „Ja” czy „Muzeum”. A to tylko kilka z nich, na obszar, których wkraczają. Są to pojęcia, które nierozerwalnie wiążą się z nowoczesnością i stanowią mini przewodnik po tym, co było, ale i po tym co przecież nadal trwa.

Podróż po nowoczesności

Wybierając się na wystawę należy pamiętać, że nie jest to typowa podróż w czasie, gdzie kuratorzy umieszczają poszczególne dzieła na osi czasu i każą przyglądać się jak ewoluował styl, myśl, idea. Jak zmieniały się spojrzenia poszczególnych artystów czy w jaki sposób wzbogacała się łódzka kolekcja. Każdy, kto oczekuje chronologicznej podróży, może czuć się rozczarowany. Pomimo to powinien spróbować odbyć tę wędrówkę, która niejednokrotnie może go zaskoczyć. Wystarczy tylko spróbować wsłuchać się w głosy, które przecież tak dobrze znamy… Bo komu nie jest znany kapitalizm, wyzysk człowieka? Czy też żniwa śmierci wiążące się tak nierozerwalnie z wiekiem XX, a więc i samą nowoczesnością? Mamy niepowtarzalną okazję, by obejrzeć zgromadzone dzieła przez pryzmat zjawisk, które bardzo dobrze znanym, które być może obserwowaliśmy lub nadal obserwujemy. Dzięki temu wystawa staje się dobrą sposobnością do zaznajomienia się ze sztuką współczesną, która przecież nie jest łatwa w odbiorze. Być może wystawa zaowocuje nowymi związkami ze sztuką osób, które do tej pory niekoniecznie lubiły chodzić muzealnymi ścieżkami pełnymi niezrozumiałych rzeźb, obrazów czy instalacji. Owszem, nie wszystko zyska akceptację i nie wszystko stanie się jasne, jednak może to być pierwszy krok do wkroczenia w nowy świat.

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Mam tylko jeden zarzut wobec takiego układu – czasem można zgubić odpowiednią ścieżkę i wejść nie na to terytorium co trzeba. Może wprowadzić to chaos, a tym samym wprowadzić pewnego rodzaju nieporozumienia i niezrozumienia. Dla osób obcujących na co dzień ze sztuką będzie to niezauważalne, a wręcz wskazane, by samemu odkrywać i eksplorować znaczenia zaznaczone przez kuratorów wystawy.

Przechodząc korytarzami, przemieszczając się pomiędzy poszczególnymi eksponatami i ustawionymi dziełami, warto zwracać uwagę na każdy element, który rozmieszczono w przestrzeni. Czy będzie to sznur zwisający z sufitu udający lustro czy też teksty wypisane na ścianach i otwierające każdy nowy obszar – niczym tablice umieszczane przy drogach, gdy wjeżdżamy na teren gminy. Warto zaznajomić się z ich treścią, by wiedzieć, jak patrzeć na mijane dzieła. By wycieczka nie okazała się tylko podziwianiem widoków, ale także ich kontemplowaniem.

Atlas nowoczesności z Kobro i Strzemińskim

Na wystawie w łódzkim Muzeum Sztuki nie mogło zabraknąć prac Strzemińskiego i Kobro. W końcu tych dwoje niezwykle utalentowanych artystów, przez długi czas będących razem i wpływających na siebie, było bardzo mocno związane z Łodzią. To w końcu Strzemiński stworzył teorię unizmu, ale był także odpowiedzialny za aranżację Sali Neoplastycznej, która od zeszłego roku jest ponownie udostępniona zwiedzającym Muzeum Sztuki.

Wbrew pozorom Atlas nowoczesności może spodobać się każdemu. Bez względu na ile interesuje się sztuką, a szczególnie sztuką nowoczesną. Bo trzy piętra dają niezwykle dużą powierzchnię, na której można zebrać dzieła różnorodne i wykorzystujące różne techniki, podejmujące różną tematykę. Ciekawe są kompozycje, zabawa geometrią czy iluzje. Wrażenie z pewnością zrobią rzeźby, rysunki maszyn czy niektóre z obrazów. Wbrew pozorom, każdy znajdzie coś dla siebie, tworząc w ten sposób własną ścieżkę po wystawie, która zapadnie mu głęboko w pamięć.

Niektóre z prac widziałam już wcześniej na ekspozycji Korespondencje. Jednak przeniesione w inny kontekst, w inną przestrzeń, nabrały też nowego znaczenia. Ponadto nie było aż tak wiele powtórzeń, by nudzić się, oglądając wystawę. Z pewnością oglądający, którzy byli na poprzedniej ekspozycji, nie poczują się rozczarowani. Na mnie (i na D.) wrażenie zrobiła „wieża” czarnych kolumn, z których wydobywał się stukot i dźwięki jadącego pociągu. W połączeniu z ponurym nastrojem obszaru, zdeterminowanego przez narzuconą tematykę „Katastrofa” i jego opisem, dreszcze przechodziły po ciele i z pewnością instalacja wprowadzała pewnego rodzaju zadumę.

To, czego nie lubię i nadal nie mogę polubić (choć staram się za każdym razem, gdy odwiedzam jakąkolwiek wystawę) są nagrania, wszelkiego rodzaju filmy, prace audiowizualne. Taka forma do mnie nie przemawia, tym bardziej, że wielokrotnie są to kadry, które w żaden sposób nie działają na moją wyobraźnię. Staram się, lecz wydaje mi się, że jeszcze upłynie sporo wody, nim zacznę taką formą się rozkoszować. Może jest to dla mnie zbyt nowoczesne?

To, co bardzo mi się podobało, to warsztaty dla dzieci. Trafiłam akurat na moment, gdy młodzi adepci sztuki (naprawdę młodzi, większość z nich było w wieku przedszkolnym, może 1-3 klasa podstawówki), siadali w korytarzu pomiędzy tymi wszystkimi eksponatami, i sami tworzyli, ale i rozmawiali. Na temat sztuki, jej roli, muzeum. Inicjatywa świetna, przybliżająca już małym dzieciom znaczenie sztuki. Ucząca wrażliwości, ale i obcowania z różnego rodzaju dziełami. Dzieci nie były odgrodzone od dzieł. Nie musiały znajdować się w wydzielonym pomieszczeniu. Po prostu siedziały tam, w tych salach i tworzyły same. Być może za kilkanaście lat, będą to kolejni zdolni twórcy. Lub osoby, które z chęcią wybiorą się na wystawę. Życzę im tego! 😉

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

Wystawa - Atlas nowoczesności

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: