Rozczarowania i zachwyty, czyli serialowe hity i kity tej jesieni

  8 listopada, 2012

Jak to u mnie zwykle bywa – serial pogania serial. Podobnie jak od książek jestem od nich uzależniona. Chętnie odkrywam nowe tytuły, ale i przywiązuje się do tych starych. Mimo że ich poziom może zdecydowanie spaść. Trudno mi rozstać się z bohaterami i nawet jeśli poziom głupawych scen zaczyna niebezpiecznie rosnąć, wytrwale oglądam sezon do końca. Jednak wczoraj mój poziom tolerancji zdecydowanie opadł – za sprawą kolejnego odcinka „How I met your mother” najnowszego sezonu. Dlatego też postanowiłam przygotować listę seriali, które oglądam na bieżąco i które mnie rozczarowały bądź zachwyciły. Jeśli pojawią się spoilery, z góry przepraszam.


8

Gorąco

Dexter

Zdecydowany faworyt w zestawieniu. Zakończenie poprzedniego sezonu trzymało mnie w napięciu przez całe wakacje. Zdecydowanie najlepsze wejście, mam nadzieję, że końcówka będzie równie udana. Z odcinka na odcinek akcja coraz bardziej się rozkręca, a sprawy podążają dość niespodziewanym torem. Scenarzyści po mniej udanym piątym sezonie wzięli się w garść i zaserwowali widzom naprawdę niezłe widowisko. Cały czas zastanawiam się, czy prawdziwa tożsamość Dextera wyjdzie na jaw czy też uda mu się po raz kolejny zatuszować swoje sprawki.

BTW. Po raz kolejny potwierdziło się, że główny bohater ma pociąg do niebezpiecznych kobiet.

Mentalista

Może nie tak obiecująco jak „Dexter”, ale równie ciekawie. Z zainteresowaniem śledzę losy Patricka Jane’a i nadal z niesłabnącą ciekawością zastanawiam się, jak zakończy się historia z Red Johnem. Nawet jeśli scenarzystom wyjdzie słabsza intryga i nieco przewidywalna historia, to wplatanie poszukiwania Jane’a ratuje odcinek. W tym sezonie coraz mniej widać policjantów, a coraz bardziej samego głównego bohatera. Pojawił się również epizod, podczas którego można dowiedzieć się, jak zaczęła się przygoda słynnego „mentalisty” z pracą w policji. Z odcinka na odcinek mam również wrażenie, że „Mentalista” zbliża się ku końcowi, a na pewno śledztwo dotyczące Red Johna.

Teoria Wielkiego Podrywu

Po słabszym piątym sezonie, przyszedł czas na dużo lepszy 6 sezon. Widać, że dziewczyny zgrały się i wypadają razem naturalnie. W tym przypadku nie zamierzam się rozpisywać, lecz mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że znów wracamy na stare śmieci.

Zimno

How I met your mother

Największe rozczarowanie jesieni. Żarty są coraz mniej zabawne, gagi z kosmosu, a bohaterowie coraz bardziej… dziwni. Ostatni odcinek przeważył szalę – za pewne obejrzę do końca sezon, aby być może poznać odpowiedź na pytanie postawione w tytule.

Zawiodłam się – a zaważył na tym ostatni odcinek. Choć nie używam tego słowa zbyt często, to w tym przypadku ciśnie mi się tylko jeden przymiotnik na usta: żałosne. Niestety. A kiedyś z taką niecierpliwością czekałam na:

A to przykład tego, co mnie mocno wkurzyło:

Letnio

Kości

Po mocnym zakończeniu w siódmym sezonie, liczyłam na mały huragan w następnym. Niestety zawiodłam się srogo. Sprawa dość szybko się rozwiązała w pierwszych dwóch odcinkach. Znów mamy do czynienia ze znanym schematem śledztwa i kłopotami w związku Brennan i Bootha. Trochę drętwo, trochę ciekawie. Ujdzie, ale coraz bardziej mi się wydaje, że formuła powoli się wypala.

Chirurdzy

Podobnie jak „Kościach” tak i tu liczyłam na interesującą kontynuację. Niestety serial wzbudza we mnie mieszane uczucia, a co gorsze nie potrafię już zaangażować się w sprawy bohaterów. Kiedyś z emocjami śledziłam kolejne odcinki i sezony, dziś jest mi to obojętne. Nadal niektóre sceny mnie zaskakują, nadal w Seattle dużo się dzieje, ale… Ale czegoś brakuje. Iskry? Tego dowcipu? Starych bohaterów?

A jakie są Wasze typy? Co Was rozczarowało, a co zachwyciło tej jesieni?

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: