Nocne szaleństwo, czyli o gali MTV Video Music Awards 2012

  9 września, 2012

3 dni temu odbyła się gala MTV Video Music Awards – impreza, która daje możliwość artystom nie tyle odebrania nagrody i uwieńczenia trudów w postaci statuetki, a robienia z siebie błazna. Jest to jedyna noc w roku, która wyzwala wśród artystów wewnętrzne dziecko. W tym jednak roku obyło się bez większych skandali, a gala przebiegła nad wyraz spokojnie. Jednak nie o tym chciałam wspomnieć, a o zwycięzcach. Choć wiele utworów zarówno w swej oprawie muzycznej jak i samym wykonaniu do mnie nie przemawia, odłożyłam na bok osobiste animozje i skupiłam się przede wszystkim na warstwie wizualnej. Na dokładniejszą wzmiankę zasługuje oczywiście główna kategoria, od której zacznę swój wywód (subiektywny, rzecz jasna).


0

Teledysk Roku

Katy Perry, „Wide Awake”
Gotye, „Somebody That I Used To Know”
Rihanna, „We Found Love”
Drake feat Rihanna. „Take Care”
M.I.A, „Bad girls”

Teledysk Katy Perry zachwyca pięknymi zdjęciami, scenografią i przede wszystkim wyobraźnią. Z mrocznej strefy przedostajemy się do sielskiej krainy. Świetne charakteryzacje zarówno dziewczynki jak i dorosłej kobiety zaprowadzają nas w świat wyimaginowany, lecz po części pokrywający się z naszymi marzeniami i strachem. Wpleciono do fabuły teledysku kilka elementów abstrakcyjnych, a całość przypominała mi „Alicję w krainie czarów” ze wszystkimi jej urokami jak i mrokiem, który czaił się w każdym zakamarku nieznanej krainy.

Inaczej, lecz równie fascynująco prezentuje się klip Gotye, który swą prostotą, a jednocześnie dużą dozą oryginalności podbił moje serce. Jest to również jeden z nielicznych utworów, który lubię posłuchać. Nie wiem czy to za sprawą Gotye czy Kimbry, która uwiodła mnie swym czarującym głosem. Teledysk stał się zresztą inspiracją dla wielu anonimowych muzyków, którzy przerobili zarówno tekst jak i sam scenariusz niemal w każdy możliwy sposób. Powstały twory zarówno poważne jak i mniej lub bardziej udane parodie. Pod tym względem teledysk Gotye stał się pewnego rodzaju sensacją roku jak i końcówki poprzedniego. Poniżej moja ulubiona przeróbka, szczególnie bliska naszym sercom

Od wymienionych teledysków stylistyką odbiega video przygotowane na poczet piosenki Drake’a. Tutaj nie uświadczymy ani nagich kobiet, ani nadmiernej scenografii. Teledysk jest ascetyczny, co pomimo banalnego tekstu, sprawia, że ogląda się z przyjemnością. Oglądając go, czujemy się równie zagubieni jak bohaterowie, czujemy ogarniającą pustkę i nas samych.

M.IA i „Bad Girls” spodobał mi się najmniej – za bardzo kojarzy się (a przynajmniej mi) z serią „Szybcy i wściekli”. Oprócz efektownych pokazówek z samochodami nie ma w nim nic szczególnego. Okej, muzyka jak najbardziej. M.I.A śpiewa/rapuje nieźle. Ale sam teledysk, mimo prowokacyjnej tematyki i scenariusza, mizernie prezentuje się na tle pozostałych.

Zwyciężczynią kategorii została Rihanna z „We Found Love”. Nie dziwi mnie to, wręcz uważam, że owy klip na zwycięstwo zasłużył. Jest w nim wszystko – dobrze rozpisana historia, bohaterowie, którzy prezentują się niezwykle wiarygodnie. Uwierzyłam w każdą scenę, którą zagrali. Montaż – pierwsza liga. Choć sama historia przedstawiona w teledysku nie opowiada niczego nowego, ogląda się z przyjemnością (choć przyjemność to złe słowo). Jest to jazda bez trzymanki, zarówno dla nas, jak i dla samych bohaterów.

Debiut roku

Fun. feat. Janelle Monae, „We Are Young”
Carly Rae Jepsen, „Call Me Maybe”
Frank Ocean, „Swim Good”
One Direction, „What Makes You Beautiful”
The Wanted, „Glad You Came”

W tej kategorii miałam jednego faworyta. Wybaczcie, ale nie byli to zwycięzcy tegorocznej gali, czyli One Direction. Pomijając infantylność muzyki, która wdarła się z hukiem i niestety z powodzeniem do radia, teledysk nie zachwyca niczym. Z pewnością atutem klipu nie są ładni chłopcy skaczący po plaży i próbujący robić dobre wrażenie na nastoletnich dziewczynach. W zamian wygrać powinni oni, o:

A moją faworytką była (o dziwo!) Carly Rae Jepsen z uroczym, dziewczęcym teledyskiem. Urzekła mnie nie historia, a (może nieco oklepany) humor. A już szczególnie ujęła mnie końcówka.

Najlepszy teledysk – hip hop

Childish Gambino, „Heartbeat”
Drake feat. Lil Wayne, „HYFR”
Kanye West feat. Pusha T, Big Sean & 2 Chainz, „Mercy”
Watch the Throne, „Paris”
Nicki Minaj feat. 2 Chainz, „Beez in the Trap”

Tu nie zamierzam się rozpisywać. Zgadzam się z ostatecznym werdyktem. „HYFR” to dobry teledysk w ciekawych, przyblakłych kolorach, w wielu miejscach zatracający wyrazistość. Nieźle na tle pozostałych wypada również Nicki Minaj z dużo ostrzejszym klipem. Poniżej znajdziecie oba:

Najlepszy teledysk – wokalista

Justin Bieber, „Boyfriend”
Frank Ocean, „Swim Good”
Drake feat. Rihanna, „Take Care”
Chris Brown, „Turn Up the Music”
Usher, „Climax”

O dziwo, po raz kolejny nagroda zasłużona. Teledyski nominowane (oprócz opisanego wcześniej klipu Drake’a) rozwaliły mnie. Nie, nie dlatego, że były tak świetne i nie mogłam się na patrzeć na męskie ciała. Nie dlatego, że zachwyciła mnie muzyka i nie mogłam przestać słuchać. O nie! Rozwaliły mnie, gdyż nie miały w sobie nic szczególnego. Miałkie, nijakie. Nie wiem skąd Bieber. Ushera nie mogłam słuchać. Nie uważam go za złego wokalistę, ale tu przeszedł samego siebie – jego wycie wdarło się do mojego ciała i chciało je rozerwać na strzępy. Wręcz oniemiałam, bo nie sądziłam, że tak potrafi wyć facet. Frank Ocean bardzo przeciętnie. Niby coś pokazał, niby była historia. Ale znów ta sama, tylko inaczej ubrana. Za to Chris Brown stworzył teledysk genialny. Pod względem choreografii, rzecz jasna. Naprawdę, dawno nie oglądałam tak świetnie zatańczonego kawałka przez mężczyzn. W tle przewijały się kobiety, ale w końcu obejrzałam klip, gdzie to męski taniec jest główną atrakcją, a nie trzęsące tyłkiem kobiety.

Najlepszy teledysk – wokalistka

Rihanna, „We Found Love”
Katy Perry, „Part of Me”
Beyoncé, „Love on Top”
Nicki Minaj, „Starships”
Selena Gomez & The Scene, „Love You Like a Love Song”

Mam nie lada zagwozdkę. Jak już wspomniałam klip Rihanny jest bardzo dobry i nie mam mu nic do zarzucenia. I wybrałabym go jako zwycięzcę także w tej kategorii. Internauci zdecydowali inaczej i postawili na Nicki Minaj (którą zresztą bardzo lubię). Nie jestem zadowolona z ostatecznego wyniku, gdyż raperka w tym przypadku nie stworzyła klipu tak dobrego jak Rihanna. Swój głos oddałabym może na Beyonce – nie ze względu na świetny teledysk, a świetną choreografię. Jak zwykle pokazała klasę i to, że ma czym ruszać, ale przede wszystkim robi to bardzo dobrze. Katy Perry w „Part of Me” nie zachwyciła mnie wcale. Opowieść o zabarwieniu feministycznym. O tym, jak kobieta może być silna i również ona może spełniać marzenia, nawet jeśli tym marzeniem jest wstąpienie do armii. I byłby to dobry teledysk, gdyby nie ta sztuczność bijąca od Perry i całej obsady

Najlepszy Teledysk – pop

One Direction, „What Makes You Beautiful”
Fun. feat. Janelle Monae, „We Are Young”
Rihanna, „We Found Love”
Justin Bieber, „Boyfriend”
Maroon 5 feat. Wiz Khalifa, „Payphone”

Po raz kolejny jestem zła. Gdyż po raz kolejny zwycięzcą okazał się zespół One Direction. Zastanawiam się, czy nie działa w moim przypadku osobista niechęć do boysbandu. Po dłuższej chwili zastanowienia mogę odpowiedzieć bez wahania, że nie. Pomijając Rihannę, bardzo dobrze prezentuje się teledysk Maroon 5. Co prawda dziwi mnie interpretacja piosenki, ale wizualnie robi wrażenie. Akcja jest dynamiczna, nie zabrakło fabuły, choć nie do końca potrafię pojąć, dlaczego uciekali? Tak czy siak, prezentuje się dużo lepiej niż lukrowany klip One Direction. Bowiem nie ma w nim nic, za co można pokochać ich video. Ani muzyka, ani opowieść, ani nawet sam tekst. Wszystko leży i kwiczy. I ja kwiczę z rozpaczy, że to One Direction zatriumfowało na gali.

Najlepszy Teledysk – rock

Coldplay, „Paradise”
The Black Keys, „Lonely Boy”
Linkin Park, „BURN IT DOWN”
Jack White, „Sixteen Saltines”
Imagine Dragons, „It’s Time”

W końcu kategoria bliższa memu sercu. Zwycięski teledysk ujął mnie prostą historią ubraną w ciekawą oprawę. I symbolikę. Plus piękne zdjęcia, które wpasowują się w temat utworu. Twórcy klipu „Paradise” stworzyli coś bardzo interesującego, docierającego gdzieś głębiej, wchodzącego pod skórę i wywołującego dreszcze:

Panowie z The Black Keys podeszli do teledysku z innej strony. Nie spodziewasz się tego zupełnie – to co widzisz na ekranie zaskakuje Cię i wprawia w osłupienie. Zastanawiasz się, czy to nie nagranie fana zespołu. Albo jakiś dowcip. Nie, nie – to jest oficjalny teledysk grupy. I co ciekawe, czekasz, aż coś się wydarzy, a tu wciąż na ekranie widnieje Lonely Boy ze swoimi wygibasami. Za pomysł i odwagę przyznaję ogromny plus.

A klip Jacka White’a? Jak zwykle ostro pokręcony:

Najlepszy Teledysk – muzyka elektroniczna

Duck Sauce, „Big Bad Wolf”
Calvin Harris, „Feel So Close”
Skrillex, „First of the Year (Equinox)”
Martin Solveig, „The Night Out”
Avicii, „Le7els”

W muzyce elektronicznej przeważają klipy mroczne, ostre, czasem wręcz odrażające. Aby je oglądać, należy włączyć inny stopień wrażliwości, w innym przypadku grozi nam mocny kac. Dla fanów, to nie nowość, jednak dla mnie, osoby, która rzadko włącza ten rodzaj muzyki, jest to zaskoczenie i lekkie zaszokowanie. Ale jednocześnie podziwiam rezygnację z typowego podejścia mało liczących się w świecie twórców muzyki elektronicznej, którzy zamiast podkreślać poprzez klip treść (w końcu nuty to prawie jak litery) utworu i jego przesłanie, poprzestają na obrazkach pięknych kobiet. Moimi faworytami byli Duck Sauce z klipem „Big Bad Wolf”, który wręcz wywołał uśmiech. Nie spodziewałam się zupełnie takiego rozwiązania oraz Skrillex wykorzystujący zakręty naszej wyobraźni, bardzo często zbaczającej w bardzo mroczne rejony.

Myślę jednak, że nie miały szans z lżejszymi utworami, które znalazły się wśród nominowanych i dlatego też nie dziwi mnie wygrana Calvina Harrisa. Nie uważam, by jego klip był najlepszy i wyróżniał się jakoś szczególnie spośród pozostałych. Wręcz był bardzo podobny (szczególnie w realizacji) do teledysków Martina Solveiga oraz Avicii.

Najlepszy Teledysk Z Przesłaniem

Demi Lovato, „Skyscraper”
Rise Against, „Ballad of Hollis Brown”
Kelly Clarkson, „Dark Side”
Gym Class Heroes, „The Fighter”
K’Naan feat. Nelly Furtado, „Is Anybody Out There?”
Lil Wayne, „How to Love”

Dla mnie kategoria śmieszna, która nie powinna zostać wyodrębniona. Zakładam bowiem, że w każdej, choćby banalnej piosence, artysta chce coś przekazać – emocje, myśl, cokolwiek. Treść może być infantylna, nieoryginalna, a wokal płaczliwy i górnolotny. Nieważne. Dla mnie – jeśli śpiewasz, to przekazujesz całym sobą utwór i muzykę. W innym przypadku, po co występować na scenie? Kategoria podkreśla jedynie, że twórcy zgadzają się na zaszufladkowanie i przypięcie etykietki „gwiazdki” – śpiewa, ale tak naprawdę nie wie o czym. Występuje w klipie, jednak robi to, co mu każą.

Pomijając bezsensowność kategorii, wybrałabym teledysk „How To Love”.

Najlepsza choreografia

Chris Brown, „Turn Up the Music”
Rihanna, „Where Have You Been”
Beyoncé, „Countdown”
Avicii, „Le7els”
Jennifer Lopez f/Pitbull, „Dance Again”

Zakochałam się w teledysku Beyonce. Genialny w swej prostocie. Co prawda nie miał szans konkurować z Chrisem Brownem, gdyż tam choreografia stała na najwyższym poziomie, ale i tak moje serce oddałam „Countdown”.

Jest jeszcze kilka kategorii, jednak nie zamierzam dalej brnąć w temat. Jeśli jesteście ciekawi, kto zwyciężył i jakie teledyski podbiły serca internautów, możecie zajrzeć tu. 

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: