[fotografia] Jak obraz impresjonisty

Obrazowo  12 lipca, 2012

Uwielbiam oryginalną fotografię. Taką, która na tle perfekcyjnych ujęć wyróżnia się czymś szczególnym. Czymś, co chwyci mnie za serce i nie pozwoli przespać nocy. I choć wydawało mi się, że mało jest artystów, którzy potrafią mnie zaskoczyć, okazuje się, że tak naprawdę jest ich wielu. Do tych osób, które zaskoczyły mnie pomysłem, należy fotograf Pep Ventosa.


4

Bawi się tym, co dostarcza obecna technika. Dekonstruuje i rekonstruuje zdjęcia, by stworzyć coś zupełnie nowego lub na innym poziomie odbioru. Urodził się w 1957 roku niedaleko Barcelony, a już w wieku 10 lat zapałał miłością do fotografii. Obecnie mieszka w San Francisco w Kalifornii.

Za swoje fotografie otrzymał wiele nagród. Według mnie zasłużonych. Dlaczego? Ventosa nie boi się eksperymentu. Niektóre kolekcje zdjęć przypominają ulotne chwile, które majaczą gdzieś we mgle, lecz są zbyt daleko by je uchwycić. Interesująca technika, jaką zastosował sprawia, że nawet najbardziej znane, a zarazem banalne miejsca, rzeczy, budynki stają się dla odbiorcy czymś nowym – niepowtarzalnym doświadczeniem.

Twórczość Ventosy można podzielić na dwie zasadnicze części. Pierwsza to wspomniane „ulotne chwile”. Miejsca, które wydają się być poskładanym z linii obrazem – na tyle delikatnym, by niepostrzeżenia zlewać się w całość i na tyle mocnym, by wyróżniały na tle krajobrazu. Pod wieloma względami przypomina to pociągnięcia pędzla. A pierwsze skojarzenie, które przyszło mi do głowy to obrazy Williama Turnera. Choć nie jest to oczywiście malarstwo ani nawet technika, ale podobne upodobanie do chwytania chwil. W końcu Turner, mimo że tworzył w okresie romantyzmu, uważany jest za prekursora impresjonizmu.

Ventosa wspomniany efekt uzyskał poprzez nakładanie na siebie kolejnych zdjęć tego samego miejsca, które różniły się minimalnie położeniem aparatu lub perspektywą. Pierwsza kolekcja zdjęć, nazwana „The Collective Snapshot” obejmuje znane miejsca z innej perspektywy.

Innymi zestawami zdjęć, które prezentują bardzo zbliżoną technikę są wchodzące w skład serii „In The Round”. Tutaj Ventosa przedstawił drzewa (idealnie oddając nastrój danej pory roku, szczególnie jesieni) oraz karuzele, wciąż będących w ruchu.

 

 

 

 

Samotne lampy uliczne. Kto zwraca na nie uwagę? Oczywiście Ventosa, który postanowił pokazać niezmienny element w krajobrazie miasta na tle wciąż przechodzącego tłumu, z każdą minutą zmieniającego się i szybko zapadającego w niepamięć.

Drugą część twórczości artysty stanowią zdjęcia, które również powstały na skutek złożenia kilku ujęć tego samego miejsca. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia bardziej z pikselizacją niż rozmyciem.

Więcej zdjęć znajdziecie na stronie fotografa: www.pepventosa.com

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: