Zagubieni, czy jak to woli „Lost” to serial, który przywrócił do życia powoli umierający gatunek, czyli seriale sezonowe. Zapoczątkował modę w 2004 roku, kiedy to został wyemitowany pierwszy sezon torując drogę innym produkcjom. Moda ta trwa do dziś i nie widać, by seriale, w które czasem wkłada się miliony dolarów, miały tracić na popularności. Ale dziś nie zamierzam pisać, jaki wpływ na dzisiejszą telewizję mieli „Zagubieni”, a o tym, że twórcy nie opierali się jedynie na własnej wyobraźni tworząc scenariusz do serialu.
Tak, tak. Co prawda nie udało mi się znaleźć o tym oficjalnej wzmianki, lecz czytając informację o znanym niektórym „Eksperymencie Filadelfia” szybko skojarzyłam go z wydarzeniami, które miały miejsce na tajemniczej wyspie w serialu. Trudno obecnie określić, czy eksperyment filadelfijski to kolejna rozmijająca się z prawdą teoria spiskowa czy też tkwi w nim ziarno prawdy. Tak czy siak, twórcy „Zagubionych” wykorzystali/zainspirowali się rzekomymi wydarzeniami i stworzyli dobrze skrojoną historię (pomijając niestety dwa ostatnie sezony, w których się pogubili bądź też nie mieli pomysłu na wyjaśnienie kilku istotnych faktów).
No dobrze, ale co chodzi z eksperymentem „Filadelfia”? Otóż w roku 1943 Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych, pracowała (rzekomo) nad bardzo przyszłościowym projektem – możliwości stania się niewidzialnym przez różnego rodzaju obiekty. Projekt otrzymał nazwę Montauk. Wykonano go na amerykańskim okręcie USS Eldrige w porcie Filadelfia (stąd nazwa). Jednym ze świadków tego wydarzenia, który przeżył i zdał relację był Alfred Bielek, którego wywiad możecie obejrzeć na samym końcu wpisu.
Cały eksperyment miał opierać się na teorii o nazwie „Jednolita teoria pola”, która została opracowana przez Alfreda Einsteina. Projekt miał między innymi zbadać właściwości jednobiegunowego pola magnetycznego. Jak przypuszczano pole to odchylałoby promienie światła o kilka procent, jednocześnie sprawiając, że obiekt znajdujący się na jego obszarze stałby się niewidzialny. Idealne rozwiązanie podczas wojny – skuteczne kamuflowanie się jednostek militarnych szybko przesądziłoby o losach wojny.
Według pogłosek w przygotowaniach do eksperymentu brali udział wybitni fizycy jak wspomniany wcześniej Albert Einstein, John von Neumann oraz Nikola Tesla. Sam eksperyment miał okazać się katastrofalny w skutkach. Na pokładzie wygenerowano potężne pole magnetyczne, przez co statek stał się na kilka godzin niewidoczny i niewykrywalny przez radary. Co więcej znikaniu towarzyszył mocny, wręcz oślepiający błysk światła (skądś to znamy?). Pojawiła się także zielonkawa mgiełka. Pole magnetyczne przybrało kształt elipsoidy, a na dodatek objęło obszar 100 metrów z każdej strony statku.
Członkowie załogi albo zginęła albo teleportowała się do przyszłości albo jednym słowem oszalała. Niektórzy mieli niewyobrażalnego pecha. Część z nich została wręcz wtopiona w metal bądź w beton.
Według relacji jednego z naocznych świadków – Alfreda Bieleka (który należał do załogi i nie wiem czy tak odmienia się jego nazwisko 😉 ) – statek nie tylko zniknął, ale i przeniósł się do 1984 roku. Gdy powrócił, znajdował się w miejscu oddalonym od położenia początkowego. Sytuacje te powtarzały się podobno u członków załogi, którzy przeżyli. Nagle przenosili się w czasie i powracali do „swojej” rzeczywistości (czy to też nie jest znajome?). Na sam koniec, jak już wspomniałam zostawiam Was z Bielekiem.
Nie wiem, ile w tym eksperymencie jest prawdy, a ile fikcji, niemniej twórcy Lost z pewnością opierali się na tej konkretnej teorii spiskowej… A Wy co o tym myślicie?