Niżyński. Bóg tańca – recenzja książki Lucy Moore
Po malarzu zostają obrazy, szkice, drzeworyty. Po rzeźbiarzu zostają jego piękne rzeźby, popiersia, figury przestrzenne. Po pisarzu stosy zapisanych stronic. Po muzyku nuty, spisane kompozycje. A po tancerzu, który tworzył na początku XX wieku? Nie zostaje nic, prócz mglistych wspomnień osób, które mogły oglądać spektakle. Nie zostaje nic, prócz recenzji krytyków oglądających na żywo balet. […]