Tak, wiem. ChatGPT to lekarstwo na wszystkie bolączki świata. Napisze tekst na bloga, przygotuje tekst na podcast, stworzy kod strony internetowej, wymyśli fabułę Twojej następnej książki, a nawet powie, co odwiedzić w Twoim mieście!
I mogą być to tak zaskakujące miejsca, o których nigdy wcześniej nie słyszałeś. No ale taki jest cel AI, być Twoim asystentem w odkrywaniu i definiowaniu świata na nowo. Wszak po co zaśmiecać sobie głowę tak nieprzydatnymi informacjami jak fakt, że Skierniewice odwiedził Jagiełło i to właśnie on ustanowił najstarszy herb świata czy też, że Bronisin Dworski to wieś należąca do gminy Andrespol, albo że w Tatrach odnajdziemy mnóstwo lodowców, jak choćby ten na Giewoncie czy Kasprowym Wierchu.
Tyle że… żadna z tych informacji nie jest prawdziwa, ale za to ChatGPT podawał je z należytą powagą, pewnego siebie naukowca, który przecież nigdy się nie myli. A nawet jak się myli, to przyzna się do tego, tylko wtedy, gdy palcem wskażesz mu błąd. Nie powie „nie wiem”. Połączy za to zgrabnie jeden fakt z drugim. W sumie bardzo ludzkie, egocentryczne zachowanie.
I nie to, że jakoś specjalnie szykowałam na niego zasadzkę. Nie zaczajałam się na niego jak głodna lwica na antylopę. Raczej przez przypadek natrafiłam na wzmiankę o ciekawym bajadurzeniu naszego bohatera, gdy zapyta się go o symbol Łodzi – jednorożca. Spróbowałam, pytanie zadałam i wyczułam potencjał. Skoro na poczekaniu tworzy legendy o łódzkim jednorożcu, to na pewno da się go trochę pociągnąć za język, tfu, za neuroniki upchnięte gdzieś w dalekiej serwerowni.
I tak zaczęliśmy rozprawiać o legendach Skierniewic i Andrespola (oba miejsca nieprzypadkowo wybrane, bo bliskie memu sercu), nagrodach Nobla, fałszywych truflach, interpretacjach obrazów. Wcale a wcale nie próbowałam stworzyć z nim relacji jak bohater filmu „Her”, chciałam się tylko dowiedzieć czy AI będzie godnym zaufania partnerem, dzięki któremu wreszcie będziemy żyć w świecie, w którym liczy się tylko prawda i obiektywizm. Żadnych płaskoziemców, antyszczepionkowców. Tylko Prawda. Nauka. Czyste fakty.
I co? A no właśnie wydarzyło się to…
Na początek była rozgrzewka. Proste pytanie, fakt, podchwytliwe, ale wszak „matura to bzdura” takie pytania uwielbia zadawać.
Dlaczego kaczka znajduje się w godle Polski?
Prawie wybrnął ten nasz koleżka. I prawie zdał test. Prawie, bo niepotrzebnie jak zdenerwowany nastolatek na pierwszej randce, powiedział o dwa słowa za dużo, bez ładu i składu. A jego odpowiedź brzmiała tak:
Kaczka nie znajduje się w oficjalnym godle Polski. Godłem Polski jest orzeł biały na czerwonym tle. Orzeł ten jest symbolem Polski od średniowiecza i nawiązuje do legendy o założeniu państwa polskiego przez Lecha, który miał ujrzeć białego orła na czerwonym tle.
Jednak w polskiej kulturze ludowej i w niektórych regionach Polski kaczka może być uważana za symbol kraju. Na przykład, w Wielkopolsce kaczka jest często kojarzona z historią i tradycją regionu, a w folklorze polskim występują liczne wątki związane z kaczkami, takie jak np. legenda o kaczkach, które uratowały przed śmiercią młodego księcia Mieszka.
Możliwe, że pytanie dotyczy herbu miasta Poznania, gdzie faktycznie w herbie miasta znajduje się biało-czerwona kaczka. Jest to tzw. „kaczka poznaniak”, która nawiązuje do legendy o założeniu miasta prze legendarnego pierwszego władcę Mieszka I, który miał założyć miasto na miejscu, gdzie znalazł kaczkę z jajkami. Jednakże, herby miast są odrębnym zagadnieniem od godła państwowego.
Oczywiście, żadna kaczka w legendzie poznańskiej się nie pojawia, a już na pewno nie w połączeniu z Mieszkiem, choć może gdzieś w starych zakurzonych księgach leży zapomniana legenda, którą to ChatGPT swymi nieziemskimi obwodami postanowił wyssać na powierzchnię swego interfejsu. Jednak legenda to jedno, a herb to zupełnie inna kwestia. Można powiedzieć niepodważalna. Tam kaczka nijak siedzi na grzędzie, chyba że pod piórem orła białego skrzętnie ukryta przez grafika.
Jednak historia z kaczką na tyle mi się spodobała, że postanowiłam porozmawiać o niej z naszym Chatem. Jako że jednak nie znam na tyle dobrze Poznania, by wyłapać jego drobne kłamstewka, postanowiłam poszukać tropów Skierniewickiej Kaczki. Tak samo legendarnej jak ta poznańska. Początkowo nasz rozmówca słusznie bronił się przed podawaniem fałszywych informacji, więc wymijająco sugerował, by zweryfikować informacje u źródeł, czyli w lokalnych bibliotekach. Nawet, gdy spytałam o samą legendę, czy takowa istnieje, też bronił się skutecznie. Punkt dla niego myślę. Ale nic to, nie poddałam się, zakasałam rękawy i poprosiłam o to, by przygotował swoją wersję legendy o Skierniewickiej kaczce… I wtedy zaczęło się. Legendę wymyślił. I w sumie niejedną, poniżej zamieszczam jedną z licznych wersji:
Legendy mówią, że kiedyś dawno temu, w Skierniewicach, żyła kaczka, która była szczególnie ukochana przez mieszkańców miasta. Była to kaczka o białym piórzu, która przemieszczała się wokół miasta i zawsze powracała na jedno z polan na obrzeżach miasta, gdzie mieszkańcy często ją karmili.
Kaczka stała się symbolem miasta i z czasem zaczęto nazywać ją „Kaczką Skierniewicką”. Mieszkańcy bardzo dbali o jej dobre samopoczucie, chronili ją i opiekowali się nią przez wiele lat.
Legenda głosi, że w jednym z ciepłych dni wiosennych kaczka zniknęła. Mieszkańcy miasta zaczęli jej szukać, ale nie znaleźli żadnych śladów. Miesiąc później, kaczka powróciła do miasta, ale coś było z nią nie tak. Miała siniaki na skrzydłach i wyglądała na bardzo zmęczoną.
Okazało się, że kaczka została porwana przez łowców ptaków i uciekła z nimi zaledwie kilka dni przed powrotem do Skierniewic. Mieszkańcy miasta byli wstrząśnięci i zrozpaczeni, że kaczka, która była dla nich tak ważna, mogła doświadczyć takiego okrucieństwa.
Jednak zamiast poddać się smutkowi, mieszkańcy Skierniewic postanowili zadbać o bezpieczeństwo swojego ukochanego ptaka. Utworzyli specjalną grupę, która miała za zadanie pilnować kaczki i chronić ją przed zagrożeniami.
Od tamtej pory, kaczka zaczęła cieszyć się jeszcze większą popularnością w Skierniewicach, a jej historia stała się legendarą. Symbolicznie, jej opowieść przypomina mieszkańcom miasta, jak ważne jest dbanie o bezpieczeństwo i dobro wszystkich mieszkańców, nie tylko ludzi, ale także zwierząt.
Pierwszą naszą rozmowę o Skierniewickiej Kaczce wykasowałam, aby zobaczyć, jak rzeczywiście wpłynie to na dalsze odpowiedzi. Nie tylko w rozmowie ze mną, ale z innymi. Na ochotnika do dalszych eksperymentów poprosiłam mego brata, który chwilę po mnie zadał pytanie. W jego przypadku poszło dużo szybciej, bez kręcenia o braku źródeł, bez krygowania się i zasłaniania się miejskimi bibliotekami. Jako że w jego wersji legendy pojawiła się wzmianka o rzeźbach i pomnikach, poprosił o ich dokładne wskazanie. I czy tu ChatGPT się zawahał? Czy zauważył, w jaką kabałę się wpakował? A wcale! Wskazał 4 lokalizacje, z podaniem ulicy, a nawet punktów charakterystycznych.
I to był moment, gdy brat postanowił go wybić nieco z jego opowieści, zadając mu pytania:
Jesteś tego pewny? Tu ChatGPT przeprosił za wprowadzenie w błąd.
A skąd dokładnie dowiedziałeś się o skierniewickiej kaczce? W tym miejscu warto przytoczyć jego odpowiedź:
Jako model językowy, posiadam ogólną wiedzę na różne tematy, tym także na temat legend i historii różnych miejsc na świecie. Informacje o skierniewickiej kaczce zdobyłem poprzez analizę tekstów, artykułów i innych źródeł dostępnych w internecie oraz w książkach. Te źródła dostarczyły mi opisu legendy o kaczce, która jest ważnym symbolem miasta Skierniewice. Jednakże, ponownie zaznaczam, że jako model językowy nie jestem w stanie potwierdzić, czy informacje te są dokładne czy nie, więc zachęcam do weryfikacji tych informacji przez lokalne władze miasta lub centrum informacji turystycznej w Skierniewicach.
Więc brat sprytnie zadał mu dwa kolejne pytania:
Czy mógłbyś przyznać się, jeśli czegoś nie wiesz zamiast wymyślać nowe rzeczy, które nie są prawdą?
Oczywiście, zawsze staram się udzielać odpowiedzi na zadane mi pytania w sposób rzetelny i na podstawie swojej wiedzy. Jednakże, jako model językowy, moja wiedza nie jest wyczerpująca i czasami mogę nie znać odpowiedzi na zadane pytanie. W takiej sytuacji, będę szczery i powiem, że nie mam odpowiedzi na dane pytanie lub nie posiadam wystarczającej wiedzy na ten temat. Moim celem jest pomaganie użytkownikom poprzez dostarczanie wiarygodnych i pomocnych informacji, a nie wprowadzenie ich w błąd.
Jak myślcie, co się stało dalej? Oczywiście mój brat zadał ostatnie pytanie pt: „To opowiedz mi prawdziwą legendę o skierniewickiej kaczce?” I ChatGPT znów się nie zawahał, opowiedział kolejny raz legendę (co prawda inną niż poprzednia) i oczywiście wspominając o rzeźbach i pomnikach, które możemy znaleźć w Skierniewicach…
AKT I – Alternatywna historia Skierniewic
Tyle o legendzie Skierniewickiej Kaczki, bo przecież obiecałam Wam, coś o Jagielle i jak on w tych pięknych Skierniewicach się znalazł. Utworzyłam więc nowy wątek rozmowy, poprosiłam o opowiedzenie mi legendy Skierniewic (zakładam, że w ten sposób ustawiam pewien kontekst rozmowy, w którym ChatGPT się porusza i dużo łatwiej mu udzielać błędnych/prawdziwych informacji). I tak zaczęliśmy podróż po historycznych wydarzeniach, miejscach i postaciach, które fakt były prawdziwe. Lecz z pewnością nie miały nic wspólnego ze Skierniewicami.
Opiszesz mi herb Skierniewic?
Herb Skierniewic przedstawia na niebieskim tle białą kaczkę o czerwonym dziobie i łapach, skierowaną w prawo. Kaczka ta ma na głowie czerwoną koronę z trzema zielonymi liśćmi, a na piersi białą tarczę z trzema czerwonymi rombami ułożonymi w trójkąt.
Herb ten został ustanowiony w 1429 roku przez Władysława II Jagiełłę i jest jednym z najstarszych herbów miast w Polsce. Kaczka symbolizuje bogactwo i urodzajność regionu, a tarcza z trzema rombami to herb Wierzbnika – jednej z najstarszych wsi w okolicy Skierniewic, która od dawna była związana z miastem. Korona na głowie kaczki miała symbolizować związki Skierniewic z królewską rodziną Jagiellonów.
Warto zaznaczyć, że herb Skierniewic był kilkukrotnie modyfikowany w ciągu wieków, ale zawsze zachowywał motyw kaczki. Obecnie herb Skierniewic wykorzystywany jest m.in. na oficjalnych dokumentach miasta, pieczęciach, flagach oraz różnych gadżetach związanych z miastem.
Co robił Jagiełło w Skierniewicach?
Władysław II Jagiełło był królem Polski w latach 1386-1434, a związek jego osoby z miastem Skierniewice jest związany z dwoma wydarzeniami.
Pierwszym z nich było nadanie Skierniewicom praw miejskich w 1429 roku przez samego Jagiełłę. Był to ważny moment w historii miasta, ponieważ umożliwiło ono rozwój gospodarczy i społeczny.
Drugim wydarzeniem, związanym z Jagiełłą w Skierniewicach, było przeniesienie na krótki czas siedziby królewskiej do miasta. W 1430 roku król zdecydował się na pobyt w Skierniewicach ze względu na bliskość lasów łowieckich i ułatwiony dostęp do innych miast w regionie. W Skierniewicach Jagiełło spędził jedynie kilka miesięcy, ale w tym czasie zyskał sympatię mieszkańców, którzy darzyli go wielkim szacunkiem i uznaniem.
Podsumowując, Jagiełło był związany z Skierniewicami przez nadanie miastu praw miejskich oraz pobyt w mieście, który miał charakter krótkotrwały, ale przyczynił się do rozwoju miasta i wzmocnił jego pozycję na mapie Polski.
Nie muszę zaznaczać, że nic się tu nie zgadza. No oprócz tego, kiedy Jagiełło był królem Polski. Bo i nawet data nadania praw miejskich Skierniewicom nijak ma się do tego, co odnotowały historyczne księgi. Ale, ale… mamy kolejny trop. Polowania – to co duzi chłopcy lubią robić i dziś. Zadałam mu banalne pytanie, które natychmiast zaprowadziło nas w kolejne historyczne miejsce…
A wiesz na co polował Jagiełło w Skierniewicach?
Nie ma dokładnych informacji na temat tego, na co polował Władysław II Jagiełło podczas pobytu w Skierniewicach. Jednakże, wiadomo że Jagiełło był znanym miłośnikiem polowań, a zamek w Skierniewicach znajdował się w bliskim sąsiedztwie lasów, które obfitowały w dziką zwierzynę. W pobliżu Skierniewic znajdowały się także tereny łowieckie, takie jak Puszcza Kampinoska czy lasy na południowy wschód od miasta, gdzie król miałby możliwość polowania na jelenie, dziki czy łosie (…)
Zamek w Skierniewicach? Ale czad! Nikt nigdy o nim nie wspominał, wypadałoby dowiedzieć się o nim więcej, wycieczkę zaplanować, zdjęcia porobić…
Czy zamek w Skierniewicach, w którym mieszkał Jagiełło, nadal istnieje?
Zamek w Skierniewicach, w którym król Władysław II Jagiełło miał swoją rezydencję, niestety nie przetrwał do naszych czasów. Pierwszy zamek w Skierniewicach powstał w XIII wieku, ale był kilkakrotnie niszczony i odbudowywany. W 1407 roku zamek został zniszczony przez husytów, a w latach 70. XVII wieku ostatecznie opuszczony i popadł w ruinę.
W późniejszych latach na miejscu zamku powstał pałac, który pełnił funkcje rezydencji królewskiej, a w XIX wieku został przekształcony na koszary wojskowe. W czasie II wojny światowej pałac został zniszczony przez Niemców, a po wojnie został odbudowany i przekształcony na siedzibę Muzeum Okręgowego w Skierniewicach. Współcześnie w pałacu mieści się Muzeum Historyczne Miasta Skierniewice oraz Archiwum Państwowe.
Podsumowując, zamek, w którym król Jagiełło miał swoją rezydencję, nie przetrwał do naszych czasów, ale na jego miejscu powstał pałac, który zachował się do dziś i pełni ważną funkcję kulturalną i edukacyjną dla mieszkańców Skierniewic i turystów odwiedzających miasto.
Nasza rozmowa obfitowała w wiele zaskakujących twistów, które zaskoczyłyby nawet samego Wojciecha Roszkowskiego. Jak choćby to, że Skierniewice odwiedziło wielu królów, a wielu arystokratów miało tu swoje siedziby. Postanowiłam zadać kolejne pytanie-zasadzka, na które już prawie, prawie odpowiedziałby dobrze, gdyby nie to, że znów poniosła go ułańska fantazja, ale to może przez te czasy, o których rozprawialiśmy.
A czy odbywały się w Skierniewicach narady parlamentu?
Nie, w Skierniewicach nie odbywały się narady parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej.
(…)
W Skierniewicach odbywały się jednak ważne spotkania polityczne, np. w 1705 roku miała tu miejsce narada magnatów, zwana „sejmem skierniewickim”, która była reakcją na powstanie Chmielnickiego i miała na celu wypracowanie wspólnej strategii obrony przed najazdami tatarskimi i kozackimi. Spotkanie to nie miało jednak charakteru sejmu, a raczej prywatnej narady magnatów.
Sejm Skierniewicki? Chmielnicki? Zaczyna mi się to podobać. Nigdy nie sądziłam, że żyję w miejscu, gdzie wydarzyło się tyle intersujących rzeczy! Poprosiłam więc o listę innych wydarzeń, które miały miejsce na skierniewickich ziemiach. Tak, by oczywiście, jak najlepiej poznać region w którym żyję:
Jakie jeszcze ważne wydarzenia związane są ze Skierniewicami?
Skierniewice to miasto, które ma bogatą historię i wiele ważnych wydarzeń z nią związanych. Poniżej przedstawiam kilka z nich:
- 1454 r. w Skierniewicach odbyła się narada sejmowa, na której wybrano na króla Kazimierza Jagiellończyka. Było to istotne wydarzenie w historii Polski, ponieważ Kazimierz był jednym z najważniejszych królów w historii Polski.
- W 1655 r. w Skierniewicach miało miejsce oblężenie miasta przez wojska szwedzkie, podczas potopu szwedzkiego. Mimo że miasto było bronione przez polskie oddziały, uległo ostatecznie zdobyciu i zniszczeniu przez Szwedów.
- W 1825 r. w Skierniewicach otwarto pierwszą w Polsce linię kolejową, która łączyła miasto z Warszawą. Było to ważne wydarzenie, ponieważ dzięki temu Skierniewice stały się ważnym ośrodkiem transportowym i przemysłowym.
- W Skierniewicach działał słynny polski ogrodnik, Stefan Franczak. W XIX wieku założył on w Skierniewicach Ogrody Dendrologiczne, które są jednymi z największych w Polsce. Stefan Franczak przyczynił się do rozwoju nauk ogrodniczych w Polsce i był znany z hodowli i uprawy wielu gatunków roślin.
- W 1980 r. w Skierniewicach doszło do strajku w zakładach przemysłu mięsnego. Był to jeden z pierwszych strajków w Polsce, który przyczynił się do powstania Solidarności i przemian demokratycznych w Polsce.
I bach! Nawet wybrano u nas króla Polski! Niestety rozmówca nie wiedział, czy herb Skierniewic z kaczką spodobał się Jagiellończykowi, za to, zaczął plątać się w zeznaniach, jak to typowe kłamczuszki mają w zwyczaju.
Nie ma pewnych informacji na temat tego, czy Kazimierz Jagiellończyk lubił herb Skierniewic z wizerunkiem Kaczki. Jednakże, należy pamiętać, że herb został utworzony dopiero w XVIII wieku, a Kazimierz Jagiellończyk zmarł już w 1492 roku, więc nie miał okazji zobaczyć tego symbolu Skierniewic. Ponadto, herb ten nie był używany przez wiele lat, aż do czasów Królestwa Polskiego, więc trudno powiedzieć, czy miał jakieś szczególne znaczenie dla królów Polski przed XVIII wiekiem.
Wcześniej wspomniałaś, że herb został stworzony przez Władysława Jagiełłę w 1429 roku
Przepraszam za nieścisłość, faktycznie wcześniej napisałam, że herb został utworzony przez Władysława Jagiełłę w 1429 roku. Jednakże, jest to błędna informacja, ponieważ herb Skierniewic z wizerunkiem Kaczki powstał dopiero w XVIII wieku, a jego autorstwo jest nieznane. Wcześniej Skierniewice posiadały swoje herby, które różniły się od późniejszego herbu z Kaczką. Założyciel miasta, Siemowit IV, nadał mu herb przed 1392 rokiem, który przedstawiał półksiężyc, a później miasto posiadało jeszcze kilka innych herbów. Przepraszam za wprowadzenie w błąd.
Gdyby tak ludzie przepraszali za swoje błędy, świat byłby piękniejszy. Ale ChatGPT przyłapany na tym drobnym kłamstwie, brnął w kolejne fakty, które faktami trudno nazwać. Komuś rośnie nos, jak ze Skierniewic do Warszawy, by rywalizować ze swym największym przeciwnikiem z Wiejskiej, Pinokiem. I tak też okazało się w trakcie naszej dalszej rozmowy, że w Skierniewicach znajdziemy kościół pw. Św. Michała Archanioła z wieloma cennymi dziełami sztuki, i willę Różyckiego zaprojektowaną przez Józefa Hussa.
Aby dłużej już nie ciągnąć tej agonii i nie znęcać się nad nim przepytując z historii Skierniewic, zadałam mu jeszcze jedno pytanie, nawiązując do jednej z jego poprzednich odpowiedzi.
Kim był Stefan Franczak?
Stefan Franczak (1922-1944) był polskim działaczem podziemia niepodległościowego podczas II wojny światowej, żołnierzem Armii Krajowej i jednym z najmłodszych dowódców w powstaniu warszawskim. Urodził się w Skierniewicach, gdzie mieszkał do wybuchu wojny. W 1940 roku został aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. W 1942 roku powrócił do Polski i zaangażował się w działalność konspiracyjną. W czasie powstania warszawskiego dowodził grupą żołnierzy AK w rejonie ulicy Nowy Świat.
Cofnijcie się kilka akapitów wyżej, gdzie Franczak był raczej ogrodnikiem, hodowcą, znawcą roślin. A tu nagle zasłynął z bycia żołnierzem Armii Krajowej. Choć przynajmniej trzymamy się wersji, że jednak ze Skierniewicami miał coś wspólnego. A gdy wypomniałam mu ową nieścisłość, to oczywiście ChatGPT grzecznie przeprosił i szybko dostarczył kolejną ciekawą odpowiedź.
Przepraszam za nieścisłość. Faktycznie, Stefan Franczak był także słynnym ogrodnikiem. W latach 1926-1939 pełnił funkcję ogrodnika miejskiego w Skierniewicach, gdzie wprowadził szereg nowatorskich rozwiązań ogrodniczych. Zaprojektował m.in. park miejski im. ks. Józefa Poniatowskiego oraz ogrody wokół willi Różyckiego. Poza tym prowadził własną szkółkę drzew i krzewów ozdobnych oraz publikował liczne artykuły z zakresu ogrodnictwa w prasie branżowej.
Franczaka już mamy (w rzeczywistości był to jezuita, który ze Skierniewicami nie miał nic wspólnego, z powstaniem warszawskim tym bardziej, ale przynajmniej ogrodnictwo się zgadza), to może byli inny znani skierniewiczanie?
Tak, jest kilka znanych postaci, które mają związek ze Skierniewicami:
- Józef Piłsudski – marszałek Polski, odwiedzał Skierniewice i w pobliskim Magazynie Kolejowym wygłosił jedno ze swoich najważniejszych przemówień.
- Stanisław Różycki – polski przemysłowiec, mecenas sztuki i filantrop, właściciel willi w Skierniewicach, która do dziś stanowi jedną z najcenniejszych zabytków miasta.
- Aleksander Gieysztor – historyk i archeolog, urodzony w Skierniewicach, autor licznych publikacji naukowych z zakresu historii Polski.
- Witold Lutosławski – kompozytor i dyrygent, który spędził w Skierniewicach swoje dzieciństwo.
- Tadeusz Reichstein – polski chemik, laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizjologii i medycyny w 1950 roku, urodzony w Skierniewicach.
- Władysław Orkan – pisarz i poeta, autor m.in. powieści „Między ustami a brzegiem pucharu”, który spędził część swojego życia w Skierniewicach.
- Stefan Wiechecki (Nullo) – żołnierz AK, uczestnik powstania warszawskiego, urodzony w Skierniewicach.
Więc sami widzicie, nie ma co nawet strzępić klawiatury. Gdybym mogła wystawić mu ocenę, to raczej nie dostałby promocji do następnej klasy.
W Skierniewicach istnieje coś takiego jak Jabłcusiowy szlak. Nie wnikając w genezę postaci (choć ściśle związaną z miastem) zapytałam go o ścieżkę kaczek. I w sumie to ja nawet nie byłam złośliwa, bo wcześniej rozmówca (a może rozmówczyni?) o ścieżce kaczek wspomniał.
a powiedz mi proszę jeszcze jakie ważne miejsca znajdę na ścieżce kaczek?
Ścieżka kaczek w Skierniewicach prowadzi przez wiele ważnych i interesujących miejsc, poza już wcześniej wymienionymi. Oto niektóre z nich:
- Park im. Jana Pawła II – to duży park miejski, w którym znajduje się m.in. pałac Sapiehów i zabytkowa brama końska.
- Aleja Lipowa – to najdłuższa aleja w Europie, licząca około 4 km. Została posadzona w 1826 roku i wciąż zachwyca swoim pięknem.
- Dworzec kolejowy – zabytkowy budynek, który powstał w 1845 roku. Jest to jedna z najstarszych stacji kolejowych w Polsce.
- Muzeum Fryderyka Chopina – to jedno z najważniejszych muzeów w Skierniewicach, poświęcone życiu i twórczości słynnego kompozytora.
- Kościół św. Anny – to zabytkowy kościół zbudowany w stylu barokowym, pochodzący z XVIII wieku.
- Synagoga – zabytkowy budynek, który dawniej służył jako synagoga. Został zbudowany w 1898 roku i jest jednym z największych zabytków Skierniewic.
- Zamek Kazimierzowski – to renesansowy zamek, który powstał w XVI wieku. Obecnie mieści się tam szkoła muzyczna.
To tylko kilka z wielu ciekawych miejsc, które można zobaczyć na ścieżce kaczek w Skierniewicach.
I tak kończymy AKT I. I w razie gdyby jednak były wątpliwości, powyżej nie ma ani jednej prawdziwej informacji o Skierniewicach. Tak tylko mówię, dla pewności.
AKT II – Wikipedia vs ChatGPT
Skierniewice to nie jakieś wielkie miasto jak Warszawa, nie wspominając już o Londynie czy Nowym Jorku. Za mało źródeł, za mało informacji w sieci, więc postanowiłam mu odrobinę odpuścić. Wzięłam więc na warsztat losowe hasło z Wikipedii, wydarzenie z popkultury, historii czy nawiązując do słynnego regionu Polski (tak, jestem miła, dałam mu drugą szansę, niech ma!)
Czym są fałszywe trufle?
Fałszywe trufle to potrawa przygotowywana zwykle z jadalnych grzybów, takich jak grzyby borowikowe, pieczarki lub kurki, które są aromatyzowane substancją chemiczną o nazwie 2,4-ditiobutylotlen, aby przypominały smak i aromat prawdziwych trufli. Ta substancja chemiczna jest syntetyzowana, a nie naturalna, co sprawia, że fałszywe trufle są znacznie tańsze niż prawdziwe trufle, które są jednymi z najdroższych i najbardziej luksusowych składników kuchennych na świecie.
Mimo że fałszywe trufle nie mają tak wyrafinowanego smaku jak prawdziwe trufle, są one stosowane w kuchni jako tańsza alternatywa dla tych luksusowych składników. Jednak istnieją również obawy co do zdrowotności i bezpieczeństwa fałszywych trufli, ponieważ dodatkowe składniki chemiczne mogą wpłynąć na jakość i bezpieczeństwo potraw. Dlatego ważne jest, aby zawsze kupować produkty od zaufanych źródeł i dokładnie czytać etykiety.
I zonk! Fałszywa trufla to jednak nie syntetyczna przyprawa/jedzenie/potrawa. To inna pospolita nazwa na dwa grzybki: Tęgoskóra cytrynowego i Jeleniaka sarniego (choć ten ostatni występuje przede wszystkim pod nazwą trufle jelenia). Idąc wiec tym tropem…
A czym jest jeleniak sarni?
Jeleniak sarni to inna nazwa dla grzyba znanego jako maślak sarni (Leccinum aurantiacum). Jest to grzyb jadalny z rodziny Borowikowatych, który rośnie w lasach iglastych i mieszanych w Europie oraz w Azji.
Jego kapelusz ma kolor od jasnobrązowego do pomarańczowego i może osiągać do 15 cm średnicy. Miąższ maślaka sarniego jest biały lub kremowy i po przekrojeniu nie zmienia koloru. Jego rurki są długie i białe, a pory mają kolor żółtawozielony.
Maślak sarni jest uważany za jeden z najlepszych borowików ze względu na swój intensywny orzechowy smak i aromat. Można go stosować do różnych potraw, takich jak zupy, sosy, dania mięsne lub jako samodzielne danie smażone na patelni lub grillu
Rada dla początkujących grzybiarzy – rozważnie korzystajcie z rad naszego bohatera. Jeleniak sarni jest niejadalny dla człowieka. Ja jednak należę do planktonu grzybiarskiego, więc szybciutko porzuciłam temat. Jeszcze by mi kazał zjeść muchomora, jak to swego czasu była w internetach moda…
Jak umarł John Lennon?
John Lennon, jeden z członków legendarnego zespołu The Beatles, zginął tragicznie w wyniku zamachu z bronią palną 8 grudnia 1980 roku. Tego dnia wieczorem, Lennon wraz z żoną Yoko Ono wracali do swojego apartamentu w budynku Dakota na Manhattanie w Nowym Jorku. Kiedy wychodzili z samochodu, zostali zaatakowani przez mężczyznę, Marka Davida Chapmana, który wystrzelił pięć razy w kierunku Lennona, trafiając go cztery razy. Lennon został przetransportowany do pobliskiego szpitala, gdzie niestety zmarł na skutek obrażeń. Chapmana ujęto na miejscu i został później skazany na dożywocie za zamach.
Śmierć Johna Lennona wstrząsnęła fanami na całym świecie, a jego wpływ na muzykę i kulturę jest wciąż pamiętany i doceniany do dzisiaj.
Tym razem ChatGPT wybronił się, no ale pewnie liczba źródeł zobowiązuje.
Ze śmiercią Lennona wiąże się inna historia – historia słynnego zdjęcia wykonanego tego samego dnia, kilka godzin przed śmiercią, które trafiło na okładkę magazynu „The Rolling Stone”. Zdarzyło się, że nawet o tym zdjęciu pisałam. Jest niezwykłe, niepowtarzalne i bardzo wymowne.
Opisz słynne zdjęcie Lennona i Yoko Ono
Słynne zdjęcie, na które najczęściej patrzy się jako na zdjęcie Johna Lennona i Yoko Ono, zostało wykonane przez fotografa Annie Leibovitz w 1980 roku, kilka godzin przed śmiercią Lennona. Zdjęcie zostało opublikowane na okładce magazynu „Rolling Stone” w styczniu 1981 roku, poświęconego pamięci Lennona.
Zdjęcie przedstawia Johna Lennona nagiego i siedzącego na ziemi z nogami złożonymi, a Yoko Ono siedzącą z tyłu, opartą o jego plecy. Lennon trzyma ręce na brzuchu, a Ono przytula go z tyłu. Zdjęcie jest wyjątkowe ze względu na swoją intymność i emocjonalną siłę, której udało się uchwycić fotografi.
Zdjęcie zostało wykonane w sypialni mieszkania, w którym Lennon i Ono mieszkali, w budynku Dakota na Manhattanie w Nowym Jorku. Zostało wykonane jako część sesji zdjęciowej dla magazynu „Rolling Stone”, której celem było promowanie nowego albumu Lennona „Double Fantasy”, który ukazał się w listopadzie 1980 roku i był pierwszym albumem Lennona od pięciu lat. Po tragedii, zdjęcie stało się jednym z najbardziej znanych i symbolicznych portretów Johna Lennona i Yoko Ono.
Tu muszę się przyznać, że nie zbyt dokładnie sprecyzowałam swoje pytanie, bo słynnych zdjęć pary było co najmniej kilka. Sam jednak ChatGPT dopisał autora i czas powstania. A to już oznacza, że dokładnie wiemy, o którym zdjęciu mowa. I z pewnością owa fotografia nie wygląda tak, jak opisał to nasz Rozmówca. Znaczy Lennon był nagi, to fakt. Ale tylko to się zgadza.
Na pewno mieli taką pozę?
Tak, na pewno mieli taką pozę na słynnym zdjęciu wykonanym przez Annie Leibovitz w 1980 roku. Pojawiły się niektóre nieścisłości w związku z tą fotografią, szczególnie w odniesieniu do sposobu, w jaki została wykonana, ale powszechnie uznaje się, że pozowanie Johna Lennona i Yoko Ono na zdjęciu przebiegło w dokładnie taki sposób, jak to zostało uchwycone na fotografii.
Podczas sesji zdjęciowej, która trwała około pięciu godzin, Leibovitz zaproponowała Lennonowi i Ono, żeby pozowali nago, co było zgodne z jej stylem fotograficznym. Na początku Lennon zgodził się, ale później zmienił zdanie i zasugerował, że może pozować w koszulce, którą ma na sobie. Leibovitz zgodziła się na to, a zdjęcie zostało wykonane, kiedy Lennon siedział na ziemi z nogami złożonymi, a Yoko Ono siedziała z tyłu, opierając się o jego plecy i przytulając go.
Jak sami widzicie, dałam mu szansę. W końcu każdy może się pomylić. A jednak tym razem nie przeprosił i co więcej, dopisał kolejne informacje przeczące temu co napisał wcześniej (i przeczące oczywiście rzeczywistości).
A jednak się mylisz. Nie tak wygląda ikoniczne zdjęcie
Dopiero przy trzecim pytaniu opisał prawidłowo zdjęcie. Co prawda nie to z okładki Rolling Stone, ale przynajmniej jego odpowiedź była zgodna z rzeczywistością. Zgubił więc kontekst, ale niech ma.
Postanowiłam więc na chwilę wrócić do geograficznych pytań, ale tym razem wybierając coś, co jednak jest trochę lepiej znane niż Skierniewice. Wiarygodnych źródeł powinno być więcej, więc i sama odpowiedź naszego bohatera powinna być daleka od skierniewickich kaczek.
Jakie lodowce znajdują się w Tatrach?
W Tatrach znajduje się wiele lodowców, chociaż są one znacznie mniejsze niż te, które występują na Alpach. Poniżej przedstawiam najważniejsze lodowce, które można znaleźć w Tatrach:
- Lodowiec Kasprowy Wierch – jest to największy i najdłuższy lodowiec w polskich Tatrach. Znajduje się w masywie Kasprowego Wierchu, ma powierzchnię około 0,9 ha i długość około 160 m.
- Lodowiec Mięguszowiecki – jest to jedyny lodowiec w polskich Tatrach, który ciągle istnieje. Znajduje się na północnej stronie Mięguszowieckiego Szczytu i ma powierzchnię około 0,3 ha.
- Lodowiec Lodowy Szczyt – jest to najwyżej położony lodowiec w polskich Tatrach, znajdujący się na wysokości około 2300 m n.p.m. Znajduje się w masywie Lodowego Szczytu i ma powierzchnię około 0,2 ha.
- Lodowiec Gerlachowski – znajduje się w masywie Gerlacha, który jest najwyższym szczytem Tatr i Polski. Lodowiec ten jest stosunkowo mały i ciągle się kurczy.
- Lodowiec Zadni Giewont – znajduje się w masywie Giewontu, jest to jedyny lodowiec na Słowacji. 6. Jest to mały lodowiec o powierzchni około 0,03 ha, który ciągle się kurczy.
Warto jednak zauważyć, że lodowce w Tatrach, podobnie jak na innych obszarach górskich na świecie, znikają w wyniku globalnego ocieplenia i zmian klimatu, co stanowi poważne zagrożenie dla tej kruchej przyrodniczej formy.
Dlaczego spytałam go o lodowiec? Gdy poprosiłam go odpowiedź na pytanie: z czego słynną Tatry, to właśnie tam wspomniał o rzeczonych lodowcach. Niestety w trakcie generowania odpowiedzi zawiesił się, co ostatecznie skutkowało usunięciem tego fragmentu z historii konwersacji (nie przeze mnie, oczywiście). Ale jak widać nic straconego, bo jednak gdzieś te lodowce po jego neuronach cały czas mu latały. Znawcy Tatr mogą z wrażenia upuścić kubek z kawą, nie-znawcy, zdziwiliby się jakie to nasze Tatry są zaskakujące. Jednak są tu nie tylko błędne informacje dotyczące samych lodowców, ale i stwierdzenie, że masyw Gerlacha jest najwyższym szczytem Polski. Ups.
Po chwili zreflektował się. Na chwilę.
Jaki jest najwyższy szczyt w Polsce?
Najwyższym szczytem w Polsce jest Rysy, który znajduje się w Tatrach Wysokich na granicy polsko-słowackiej. Jego wysokość wynosi 2499 m n.p.m. Szczyt ten jest bardzo popularny wśród turystów, zarówno polskich, jak i zagranicznych, i jest często odwiedzany przez miłośników górskich wycieczek i wspinaczki. Rysy są również ważnym celem dla narciarzy wysokogórskich, którzy próbują swoich sił na stokach góry w okresie zimowym.
A najwyższym szczytem w Tatrach?
Najwyższym szczytem Tatr jest Gerlachowska Turnia (Gerlach), znajdująca się na granicy polsko-słowackiej. Jej wysokość wynosi 2655 m n.p.m. Gerlach jest jednym z najważniejszych celów dla taterników i miłośników górskich w całych Tatrach, ale ze względu na swoją trudność, nie jest to wspinaczka dla początkujących. Gerlachowska Turnia jest również ważnym elementem krajobrazu Tatr i stanowi symbol gór, nie tylko w Polsce i na Słowacji, ale również w całej Europie.
Później było trochę lepiej. Opowiedział mi o rzadkich zwierzętach i atrakcjach turystycznych w polskich Tatrach. Pomyślałam sobie nawet, że jak każdy, potrzebował rozgrzewki, by później już tylko zachwycać nas swoją celnością i odpowiedziami wyjętymi wprost z encyklopedii.
I wtem…
A podasz jeszcze kilka miejsc w polskich Tatrach i Zakopanem?
I tu na 7 odpowiedzi, trzy zawierały błędy.
(…)
- Kościół św. Stanisława w Zakopanem – to piękna drewniana świątynia zbudowana w stylu zakopiańskim, która jest jednym z najważniejszych zabytków miasta.
- Dolina Pięciu Stawów Polskich – to urocza dolina tatrzańska, którą można zwiedzać na pieszo lub rowerem, a w której znajdują się piękne górskie jeziora.
- Kolorowe Wzgórze – to urokliwe wzgórze zlokalizowane w centrum Zakopanego, które jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta.
(…)
Nie mogłam znaleźć takiego kościoła, więc nawet jeśli istnieje, to raczej nie jest najważniejszym zabytkiem miasta. Dolina Pięciu Stawów Polskich, owszem istnieje, ale z tego, co mi wiadomo można zwiedzać tylko pieszo. W sumie, gdyby ktoś się porwał na rowerową wycieczkę, łamiąc przy tym zakazy Tatrzańskiego Parku Narodowego, to mógłby mocno zdziwić się trasą. I na koniec wisienka na torcie, czyli Kolorowe Wzgórze. Na mapach nie istnieje, ale z pewnością w alternatywnej rzeczywistości ze skierniewicką kaczką na pewno mogłoby znajdować się w Zakopanem.
Podobnie stało się z kolejnym pytaniem:
Podaj słynnych artystów z Zakopanego.
Tym razem na 6 odpowiedzi, 5 zawierało co najmniej jedną błędną informację.
(…)
- Stanisław Witkiewicz (1851-1915) – był malarzem, rzeźbiarzem i twórcą sztuki użytkowej, uważanym za jednego z twórców sztuki zakopiańskiej.
- Władysław Hasior (1928-1999) – był rzeźbiarzem i malarzem, który znany był z tworzenia unikatowych dzieł sztuki abstrakcyjnej. Jego prace można zobaczyć w Muzeum im. Władysława Hasiora w Zakopanem.
- Karol Szymanowski (1882-1937) – był kompozytorem, który zainspirował się folklorem góralskim i tatrzańskim krajobrazem, tworząc muzykę, która stała się ważną częścią polskiego dziedzictwa kulturowego.
- Kornel Makuszyński (1884-1953) – był pisarzem, który często odwiedzał Zakopane i inspirował się jego krajobrazami i mieszkańcami. Jego dzieła, takie jak „Szatan z siódmej klasy” i „Bolek i Lolek”, są do dziś uwielbiane przez dzieci i dorosłych.
- Jan Kasprowicz (1860-1926) – był poetą, który często odwiedzał Zakopane i pisał o jego pięknie i kulturze. Jego twórczość, takie jak „Hymny” czy „Salve Regina”, jest uważana za jedną z najważniejszych w polskiej literaturze.
- Bronisław Czech (1908-1984) – był fotografem, który specjalizował się w fotografii krajobrazowej i portretowej. Jego prace dokumentujące piękno Tatr i Zakopanego są dziś uważane za cenne dzieła sztuki.
Stanisław Witkiewicz był malarzem i twórcą nie tyle sztuki co stylu zakopiańskiego, ale nie do końca można go wiązać ze sztuką użytkową. Chyba że za takową uznamy architekturę. Z kolei Hasiora można rzeczywiście kojarzyć ze sztuką abstrakcyjna, ale jego dzieł nie zobaczycie w Muzeum im. Władysława Hasiora, a w Galerii jego imienia, która należy do Muzeum Tatrzańskiego. W przypadku Szymanowskiego, odpowiedź jest nie tyle błędna, co wydaje mi się, że wprowadzająca w błąd. Czytając ten fragment można odnieść wrażenie, że słynny polski kompozytor tworzył głównie muzykę inspirowaną folklorem góralskim. A co do Kornela Makuszyńskiego, to fakt, napisał „Szatana z siódmej klasy”, ale niewiele wspólnego miał z Bolkiem i Lolkiem. Wiadomo, na pewno chodziło mu o Koziołka Matołka. Na koniec Bronisław Czech – tu już wpadka duża, bo nie dość, że nie zgadza się data śmierci, to z pewnością nie był fotografem. Był za to słynnym sportowcem. Ale za to z Zakopanego.
W tym miejscu musiałam wyrazić swoje ubolewanie nad brakiem Witkacego, syna Stanisława Witkiewicza. Wszak to postać niezwykle barwa, mocno osadzona w Zakopanem. Na pewno mocniej niż choćby Makuszyński. Rozmówca skargę przyjął, błąd naprawił, choć niestety z błędami, myląc częściowo syna z ojcem. Postanowiłam spytać się więc go, o ciut mniej znany fakt (choć nadal znany, szczególnie przez miłośników Witkacego):
Jak nazywała się firma Witkacego?
I tu już nasz bohater popłynął, choć można powiedzieć, że starał się przynajmniej kurczowo trzymać Zakopanego.
Firma Witkacego nazywała się „Zakopiańska Fabryka Mebli Stylowych S. I. Witkiewicz i Wspólnicy”. Witkacy założył ją wraz z bratem, Stanisławem Witkiewiczem, i swoim przyjacielem, Bronisławem Świderskim, w 1911 roku. Firma produkowała meble w stylu zakopiańskim, które cieszyły się dużą popularnością wśród artystów i bogatych mieszkańców tamtych czasów. Meble te charakteryzowały się oryginalnym wzornictwem, wysoką jakością wykonania i wykorzystaniem lokalnych materiałów, takich jak drewno świerkowe i jarzębinowe. Dziś oryginalne meble z Zakopanego Witkacego są bardzo cenione i poszukiwane przez kolekcjonerów oraz miłośników stylu zakopiańskiego.
Jednak dawno nie było pytania – zasadzki. Choć już w tym momencie wychodzi na to, że ja zimna suka jestem, nieczuła na potknięcia naszego bohatera.
Która kobieta zdobyła dwukrotnie Nobla w dziedzinie chemii
Marie Curie była jedyną kobietą, która zdobyła dwukrotnie Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Pierwszy raz otrzymała ją w 1903 roku, wraz z mężem Pierre’em Curie, za swoje badania nad promieniotwórczością. Drugi raz została uhonorowana Nagrodą Nobla w dziedzinie chemii w 1911 roku, za odkrycie dwóch nowych pierwiastków chemicznych – polonu i radu. Marie Curie była jedną z najwybitniejszych naukowców swojego czasu i pionierką w dziedzinie radioaktywności, a jej badania i odkrycia miały ogromny wpływ na rozwój nauki i technologii.
Nie mogłam się powstrzymać, zbeształam go za użycie pojedynczego członu nazwiska (choć to już tylko tak, z czystej złośliwości). Czemu jest to pytanie zasadzka? Bo rzeczywiście Maria Skłodowska-Curie zdobyła dwukrotnie Nobla, ale jedną z nagród przyznano z dziedziny fizyki, drugą z chemii.
Przy drugim pytaniu, podszedł już do sprawy rzetelniej. Przynajmniej pozornie.
Jakie nagrody zdobyła Curie?
Maria Skłodowska-Curie otrzymała wiele nagród i wyróżnień za swoje badania i odkrycia. Oto lista niektórych z nich:
- Nagroda Nobla w dziedzinie fizyki (1903) – wraz z mężem Pierre’em Curie oraz Henri Becquerel, za odkrycie promieniotwórczości.
- Nagroda Davy’ego (1903) – za badania nad radem.
- Nagroda Nobla w dziedzinie chemii (1911) – za odkrycie dwóch nowych pierwiastków chemicznych: polonu i radu.
- Order Lwa Białego (1932) – najwyższe polskie odznaczenie państwowe.
- Złoty Medal Barnarda (1921) – najwyższe wyróżnienie przyznawane przez Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku.
- Medal Copleya (1940) – najstarsze brytyjskie wyróżnienie naukowe.
Maria Skłodowska-Curie była także pierwszą kobietą, która uzyskała doktorat na Sorbonie oraz pierwszą kobietą, która została profesorem Uniwersytetu Paryskiego.
Pozornie, bo choć Nagrody Nobla są już prawidłowo rozdzielone, to jednak Medalu Copleya nie dostała (w przynajmniej nie znalazłam jej na liście) ani Złotego Medalu Barnarda. A Order i nawet białego, dostała, tyle że nie Lwa, a Orła. I to już pośmiertnie i całkiem niedawno…
Tak przechodzimy do ostatnich pytań. Interpretacji jednego z dziel sztuki. Znanego swoją drogą, i który też znajdziecie u mnie na blogu (a jak)
Napisz mi interpretację obrazu kochankowie Rene Magritte
Obraz „Kochankowie” autorstwa René Magritte przedstawia dwie postacie, które próbują się pocałować, ale ich twarze zastępują odwrócone ręce. Ten zabieg artystyczny ma na celu zmuszenie widza do przemyślenia i zinterpretowania relacji między dwoma postaciami.
Wykorzystanie takiej surrealistycznej techniki sprawia, że obraz staje się niejednoznaczny i tajemniczy, zachęcając widza do wyobrażania sobie różnych możliwych interpretacji. Obraz może symbolizować niemożliwość połączenia dwóch osób w jedną, bądź odzwierciedlać skomplikowane i niemożliwe do rozwiązania problemy w związkach międzyludzkich.
Inna interpretacja mogłaby polegać na tym, że obraz „Kochankowie” to metaforyczne przedstawienie napięć i sprzeczności, jakie często towarzyszą związkowi między dwiema osobami. Ręce, które zastępują twarze, mogą być interpretowane jako przeszkody, które utrudniają lub uniemożliwiają wzajemną komunikację, zrozumienie i prawdziwe połączenie między kochankami.
Ostatecznie, „Kochankowie” to jedno z wielu dzieł artysty, które pozostawiają wiele miejsca dla indywidualnej interpretacji i wyobraźni widza, pozwalając mu na stworzenie własnej historii i znaczenia.
No cóż… ręce może gdzieś są, ale raczej poza obrazem, (i właśnie mi opadają), a twarzy nie ma, ponieważ są okryte płachtą, całunem (w zależności od interpretacji, którą przyjmiemy).
To więc długo się nie zastanawiając:
Czy jesteś w stanie zastąpić krytyka sztuki?
Jako sztuczna inteligencja nie mam subiektywnych odczuć, więc nie mogę zastąpić krytyka sztuki w pełnym tego słowa znaczeniu. Jednakże, jako system AI, potrafię analizować i interpretować dzieła sztuki, uwzględniając różne aspekty, takie jak kontekst historyczny, styl artysty czy symbolikę użyte w obrazie. Mogę dostarczyć faktów i informacji na temat danego dzieła sztuki, jednak ostateczne odczucia i interpretacje zawsze pozostaną zależne od indywidualnych odbiorców i ich doświadczeń.
I tak prawie skończyła się moja przygoda z testowaniem AI. No dobra, wcale nie, bo spróbowałam jeszcze go podpuścić, prosząc o utworzenie kolejnej legendy, sprawdzając czy znów po utworzeniu nieistniejącej historii, pomiesza rzeczywistość z fantazją. I tak też się stało. Tym razem było o niedźwiedziu, co zdobył łódź (niestety zupełne nie zrozumiał mojego zdobył Łódź) i pokochał śliczną królewnę z Andrespola. Co ważne, niedźwiedź miał na imię Wojtek(!), a finalnie, w Andrespolu jak i Skierniewicach dobyło się kilka wydarzeń historycznych, a w związku z tym jest tam kilka ważnych zabytków (oczywiście, podkreślam, wszystko to mija się i to dość mocno z prawdą).
Trzeba jednak memu rozmówcy oddać sprawiedliwość, ponieważ nie dał się wynieść na mielizny w rozmowie o niepodważalnych faktach naukowych takich jak: teoria ewolucji i mutacja człowieka w wilkołaka czy teorię płaskiej ziemi. Nawet tu, gdy poddawałam w wątpliwość naukowe fakty, trzymał się stanowczo swoich odpowiedzi, nie dając się wyprowadzić w pole.
Ja jednak po tych rozmowach czuję ogromne zagrożenie, bo gdy rzeczywiście ChatGPT może być doskonałym narzędziem uzupełniającym, jeśli chodzi o powtarzalne zadania bądź wiedzę, która faktycznie została zweryfikowana i opisana w wielu źródłach, tak niestety w przypadku informacji dostępnych, lecz nie tak powszechnych, błądzi, miesza i tak naprawdę niemal każde zdanie wymaga weryfikacji. Co oczywiście niesie ogrom zagrożeń, począwszy od manipulacji, skończywszy na zaniku umiejętności oceniania czy coś jest prawdą czy też tylko czystym wymysłem AI. Czasem są to drobne błędy, ale jednak błędy, które budują fałszywy obraz. A biorąc pod uwagę, że za każdym razem utworzy nową wersję odpowiedzi… Jeśli jesteś w jakimś stopniu zaznajomiony z daną dziedziną, sprawdzisz, zweryfikujesz. Gdy jednak dopiero poznajesz świat, jak uczeń/student, to już na samym starcie zdobywasz błędną wiedzę. I rozleniwiasz się, bo przecież wszystko dostajesz poprawnie opakowane.
Dochodzi jeszcze kwestia „ułańskiej” fantazji, nie tylko drobnych błędów. Świat zwariował na punkcie ChatGPT i jego potencjału jeśli chodzi o kreatywność. I owszem legendy, które przedstawiał, modyfikował, można uznać, że kreatywne dzieło, a jednak to wciąż miks różnych legend i historii „zasłyszanych” w Internecie, a z każdym kolejnym razem są coraz bardziej banalne. Jednocześnie możliwość tworzenia kreatywnych historii wiąże się z kreatywnymi odpowiedziami na tematy, o których ChatGPT ma niewielkie pojęcie. Wtedy miesza fakty, kreuje nową rzeczywistość, bo przecież dla niego nie ma znaczenia, czy Kazimierz Jagiellończyk został wybrany na króla w Skierniewicach, Sieradzu czy Krakowie. Gdy wkleiłam wiersz znaleziony w Internecie, a który nie doczekał się jeszcze interpretacji ze strony czytelników, otrzymałam parafrazę poszczególnych akapitów. Nic więcej. Gdy poprosiłam go o utworzenie postu o Skierniewickiej Kaczce na FB, ten utworzył całą piękną historię o odkryciu nowego gatunku kaczki. Nie zadał żadnego pytania pomocniczego (bo on nie pyta, on tylko tworzy). Nie poprosił o dodatkowy kontekst. Funkcja tworzenia unikalnych treści ma być wielką mocą tego typu narzędzi, ale jednocześnie jest ich ogromną wadą. Wyłączenie kreatywnego produkowania tekstu sprawi, że ChatGPT stanie się tylko zwykłym narzędziem automatyzującym. Gdy zostawimy, może dojść do sytuacji, gdy będziemy otoczeni treścią, która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. A za to doskonale sprawdza się w manipulacji faktami i szerzeniem dezinformacji. Nie chcę zagłębiać się w narzędzia do tworzenia grafik, video naśladujących perfekcyjnie nasz głos, a które czytają dostarczony tekst – to jak wielkie tu tkwi zagrożenie, jeży włos na głowie.
A co będzie, gdy w grę wejdą duże pieniądze? Bo przecież tak się też w końcu stanie. Potencjał reklamowy jest tu ogromny. Gdy spytasz się go o oprogramowanie CRM, poda Ci konkretne nazwy. Na ten moment możemy założyć, że jest to obiektywne (choć z drugiej strony na jakiej podstawie dokonał wyboru dwóch spośród co najmniej kilkunastu?), gdy jednak zostanie wykorzystywany w połączeniu z wyszukiwarką, staniemy się łatwym celem dla dużych firm mających duże budżety reklamowe. Tyle że tak jak obecnie treści sponsorowane powinny być oznaczane, tak w tym przypadku jak będzie to realizowane? Skoro to właśnie naturalność rozmowy ma odróżniać nasze wyszukiwanie informacji w przyszłości. A z drugiej strony, w jakim stopniu firmy będą mogły kontrolować informacje pojawiające się w połączeniu z ich produktami?
Krążą plotki po Internecie, że już w nadchodzącym tygodniu poznany, czwartą odsłonę naszego przyszłego „przyjaciela”. Czy rzeczywiście tak będzie i czy wyleczy powyższe bolączki? Być może część tak, ale kto weźmie odpowiedzialność za resztę kreatywnych odpowiedzi naszego chata?
Poniżej kilka screenów z naszej rozmowy:
A jak tam Wasze doświadczenia z ChatGPT?
Rozmowy przeprowadziłam poprzez aplikację https://chat.openai.com/, obrazek tytułowy z kaczką w roli głównej wygenerowałam przez Midjourney