Ściana cieni – recenzja filmu. Jak najwięksi zdobywają szczyty

  17 października, 2020

– Nie chcę się wspinać – mówi do matki Dawa, syn Szerpy Ngada. – Chcę zostać lekarzem.
– Ale nas nie stać na Twoje studia – odpowiada matka
– Przecież mam świetne oceny! Zdobędę stypendium i będę mógł studiować
– Ale stypendium pokrywa tylko połowę czesnego…


0

Dialog przytaczam z pamięci, więc z pewnością jest daleki od tego, jak brzmiał w dokumencie „Ściana cieni” nakręconego przez Elizę Kubarską. Dawa, pragnący ratować życie, a nie je tracić, już wie, że ma niewielkie szanse na zdobycie wymarzonego wykształcenia.

Za to jego ojciec musi zdobywać. Kolejne szczyty. Narażając swoje życie, wystawiając na próbę swoją wiarę, starając się zdobyć pieniądze tak niezbędne do przetrwania. Jest tragarzem wysokościowym. Bez niego, jak i innych Szerpów, wielu zachodnich wspinaczy amatorów (i profesjonalistów!) nie byłoby wstanie zdobyć żadnej ze świętej góry Himalajów. To oni tworzą szlaki, torują drogę. To oni noszą na plecach ponad 50-kilogramowe ciężary umożliwiające przetrwanie w górach. Niosą sprzęt, namioty, jedzenie, wodę. Na Mount Everest niekiedy wciągają swoich klientów, by Ci mogli zrobić sobie zdjęcie i stać się celebrytami.

Bo czy tak nie jest? Wystarczy wspiąć się choć raz na jeden z najwyższych szczytów świata, by stać się popularnym w swym kraju. Nie to co Szerpowie. Rekordzista, Kami Rita zdobył Mount Everest 24 razy. Inny, Ang Rita, który także zapisał się na kartach Księgi Rekordów Guinessa, zdobył Matkę Ziemi 10-krotnie, ale bez wspomagania się butlą tlenową. Bohater dokumentu Elizy Kubarskiej wspiął się na Mount Everest 9-krotnie.

Ściana cieni – bez nich nie byłoby nic

Są to ludzie, którzy żyją ze wspinaczki. Mają doskonałe warunki fizyczne, które umożliwiają im bez mniejszego wysiłku zdobywanie kolejnych szczytów i obsługę klientów. Jednocześnie jednak szanują Naturę, nie pchając się na wyprawy, jeśli wiedzą, że mogą stracić życie. Tak postępuje Ngada, gdy wycofuje się tuż przed najważniejszym odcinkiem trasy. Choć wie, że nie dostanie pieniędzy za wyprawę. Biznes is biznes, chciałoby się rzec.

„Ściana cieni” to dokument, który skupia się na cichych bohaterach wypraw. Takich, o których nie rozpisują się gazety, o takich, których nie znamy imion, choć wciąż i wciąż zdobywają kolejne szczyty. Oni nie są bohaterami, choć pomagają nimi się stawać obywatelom zachodniego świata. Pomimo trudów wspinaczki i niebezpieczeństw, na które się narażają, wciąż wielu z nich mieszka w prostych chatach ogrzewanych paleniskiem, nad którym żona przygotowuje obiad. Oczywiście, żyją z wypraw turystów. I jak wszędzie w takich sytuacjach, komercja zżera piękno wspinaczek, stając się dochodowym biznesem. Lecz wielu prostych Szerpów żyje skromnie i w warunkach, w których my sami nie chcielibyśmy mieszkać.

Ściana cieni - recenzja dokumentu

Jak mocne bywa zderzenie obu kultur widać już po samym ubiorze. Dawa, mający na sobie zwykłą kurtkę i adidasy i alpiniści, mający porządne trekkingowe buty i profesjonalne kurtki. Eliza Kubarska, jednym z wywiadów opowiada, że udało jej się zorganizować po jednej parze butów dla każdego Szerpy. Jednak Ci, zamiast wziąć je na wyprawę, wystawili na sprzedaż. Dlaczego? Bo przy takim niedostatku, każda suma pieniędzy staje się istotna. A przecież w adidasach dadzą sobie radę.

Ściana cieni – Opowieści (nie)monumentalne

To nie jest dokument o wspinaczach, dwóch Rosjanach i Polaku, którzy zdecydowali się na bardzo trudną wyprawę – zdobycie szczytu Jannu, czyli Kumba Karna. Jest to 32 szczyt na Ziemi, lecz niezwykle trudny, wymagający ogromnego doświadczenia i wytrzymałości. Od północnej strony charakteryzuje się pionową ścianą o wysokości ok. 3000 metrów. Jest ogromnym wyzwaniem dla wspinaczy, ale staje się też doskonałym pretekstem do opowiedzenia o wierzeniach Szerpów. Historia góry, jako o jednym z braci, który górował nad pozostałymi, przeplata się z decyzjami Ngady czy międzynarodowej ekipy alpinistów, którzy postanowili zmierzyć się ze świętym, zakazanym szczytem.

Za piękne, monumentalne, lecz i miejscami bardzo kameralne zdjęcia odpowiada Piotr Rosołowski, wielokrotnie nagradzany, autor zdjęć do filmu „Czekając na Joe” czy „Human Planet”.

Zdecydowanie polecam!

„Ścianę cieni” obejrzałam w ramach Millenium Docs Against Gravity, lecz jeszcze w ten weekend, 17 i 18 października 2020, możecie zobaczyć na mojeekino.pl w ramach All About Freedom Festival.

Możecie również pomóc Dawie! Ekipa filmowa postanowiła zorganizować zbiórkę na 8-letnią naukę Dawy, by ten mógł spełnić swoje marzenie o byciu lekarze. Zbiórka trwa jeszcze 75 dni. Do tej pory zebrano prawie połowę potrzebnej kwoty. Tak jak Szerpowie pomagają realizować nasze marzenia, tak pomóżmy zrealizować chociaż jedno

[mc4wp_form id="3412"]

Wpis powstał w ramach tematu: W cieniuheart rainbow of colors on a white wooden background