Trzy razy Emilia – pożegnaj wystawy w Muzuem Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

  30 kwietnia, 2016

Jak się pożegnać? Z przytupem! Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie już lada moment opuszcza słynny pawilon Emilia, by w niedalekiej przyszłości zająć już swój własny budynek. Nim jednak na dobre rozstanie się z legendarnym warszawskim pawilonem, musi przecież nie dać o sobie zapomnieć. I choć jutro odwiedzający mają ostatnią szansę, by obejrzeć trzy wystawy, to nie będzie ich ostatnie spotkanie z samym Muzeum. Bowiem dopiero 14 maja, w Noc Muzeów, nastąpi oficjalne opuszczenie budynku. Do tego czasu czeka nas jeszcze impreza przy dźwiękach zespołu Kamp! Jak i atrakcje przygotowane na jedyną taką Noc w roku.


4

No tak i jeszcze jedno! Przecież nie można tak zostawić miłośników Emilii. Dlatego też już 6 maja wydawnictwo Karakter wprowadza do oferty publikację „Emilia. Meble, muzeum, modernizm”, w której to zostanie nakreślona sylwetka dostojnej damy.

Wróćmy jednak do Muzeum, a dokładniej do wystaw, bo to one są bohaterem dzisiejszego wpisu. Zastanawiam się, jak zachęcić Was do zatracenia się w przygotowanych ekspozycjach, bo przecież jutro mamy 1 maja. Czas majówkowego odpoczynku, ogródkowego pielęgnowania i wieczornego grillowania.

Zacznijmy od atrakcji, które przygotowało Muzeum. A wbrew pozorom jest ich niemało. Gdy rodzice pójdą zwiedzać wystawy, dzieci mogą uczestniczyć w warsztatach przygotowanych specjalnie dla nich. W trakcie „Pożegnania z Emilką”, dzieci przemienią się w artystów, którzy za pomocą farb, flamastrów i papieru stworzą swoje dzieła sztuki. Za inspirację posłużą im zarówno historia pawilonu Emilia jak i same eksponaty zebrane w Muzeum. Warsztaty potrwają aż 150 minut. 150 minut wolności dla rodziców. 150 minut twórczego szaleństwa dla dziecka. Zajęcia rozpoczną się już o 12.30, a także o 15 i są przeznaczone dla dzieci w wieku 6-12 lat.

Jednak największym wydarzeniem dnia będzie słuchowisko „Sorry I carpe diem” z udziałem… Krystyny Czubówny! Kto nie kocha tego głosu? No kto? Tym razem słynna lektora przeczyta fragmenty korespondencji niezwykłej, bo prowadzonej pomiędzy kuratorami wystawy „Po co wojny są na świecie” a artystami znajdującymi się za kratkami. Skazanymi na dożywocie. W towarzystwie zgromadzonych na wystawie dzieł, ich głos może stać się bardzo wyrazisty, przekonujący, reprezentujący zupełnie inny punkt widzenia. Słuchowisko rozpocznie się o godzinie 17 i nie wątpię, że zgromadzi dużą publiczność. Nie może i Ciebie tam zabraknąć!

Wystawa „Po co wojny są na świecie” jest wystawą bardzo specyficzną. Gromadzącą dorobek artystów outsiderów. Na pierwszy rzut oka amatorów, którzy mogliby wpisywać się w nurt sztuki naiwnej, nieprofesjonalnej. Tu jednak usłyszmy głos ludzi inteligentnych, którzy czasem za pomocą pojedynczych, nieskomplikowanych obrazów, potrafią w punkt skomentować otaczającą nas rzeczywistość. Czasem nam bardzo bliską, bowiem dotyczącą bieżących wydarzeń elektryzujących Polskę. Uwagę przykuwają prace Władysława Matlęgi. Bardzo wyraziste, choć dalekie od tych, pokazywanych przez artystów kończących Akademię Sztuk Pięknych. Obrazy przypominające obrazki dziecięce, z błędami ortograficznymi, stylistycznymi, zawierają najczęściej celny komentarz sytuacji politycznej Polski. Czasem zabawny, czasem bardzo gorzki. Obok rysunku, równie ważny jest sam tekst odręcznie napisany na dykcie. Matlęga malarstwem zaczyna zajmować się dopiero w wieku 65 lat.

 

Władysław Matlęga
Władysław Matlęga

 

Jest i Maria Wnęk, która skupia się na duchowym wymiarze życia. Przez jej prace przedziera się pewnego rodzaju mistycyzm i porozumienie z Bogiem. Jest głosem ostrzegającym przed zepsuciem społeczeństwa i zagrożeniami, które mogą dotknąć nas w każdej chwili. Z tyłu obrazów umieszcza wiadomość przekazaną przez samego Boga. Zaczyna malować dopiero w wieku 40 lat.

 

Maria Wnęk
Maria Wnęk

 

Głosem młodego pokolenia staje się Daniel Stachowski. Równie mocno krytykujący Polskę. Może nawet mocniej niż Matlęga. Przez jego prace przemawia rozczarowanie sytuacją w kraju. Bez przekombinowania, prosto i celnie.

 

5
Daniel Stachowski

 

Na jednym z końców pawilonu rozstawiono czarne płyty. Z hasłami, które równie dobrze mogłyby zawisnąć przed budynkiem sejmu na rozciągniętych transparentach. Stanisław Garbarczuk protestuje. W swoim domu. Rozkładając tablice przed, na płocie. Rzuca. „W dupie mam rząd nie wyjadę stąd”.

 

Stanisław Garbarczuk
Stanisław Garbarczuk

 

Największe wrażenie, przynajmniej na mnie, robi zestaw zdjęć wykonanych przez Tomasza Machcińskich. Jak podaje Muzuem w jego notce biograficznej, artysta stworzył ich ponad 17 000! Wszystkie są autoportretami. Machciński wciela się w różne postacie znane z historii, (pop)kultury czy polityki. Są tak charakterystyczne, że oglądający nie ma wątpliwości, kogo próbował przedstawić artysta.

O wystawie, a raczej artystach, których prace zgromadzono w Muzeum, można rozpisywać się, próbując interpretować i doszukiwać się kolejnych znaczeń. Bo choć jest to „sztuka naiwna”, wydawałoby się amatorska, często ma o wiele więcej do powiedzenia niż ta „wyższa”, często kryjąca się za fasadami poprawności.

I z resztą druga wystawa „Chleb i różne”, znajdująca się na tym samym poziomie, tuż obok, próbuje odpowiedzieć na pytanie: czy artysta należący do klasy inteligenckiej, do klasy wyższej może opowiadać o problemach zwykłych ludzi? Gdzie jest miejsce artysty? Czy trzy magiczne literki, zdobyte ciężką pracą na Akademii Sztuk Pięknych (Jacek Adamas), gwarantują wolność wypowiedzi, a jednocześnie zapewniają byt we współczesnym świecie? A może są jedynie przekleństwem i zmarnowanym czasem, krępującym i nie pozwalającym uwolnić się z więzów narzuconych przez klasę ludzi inteligentnych, bogatych, wykształconych (niepotrzebne skreślić). Tak naprawdę jednak wystawa nie tylko pokazuje postawę artysty, ale przede wszystkim definiuje podział społeczeństwa jako takiego. Skupia się na niesprawiedliwości i na tzw. klasie robotniczej. Pokazuje, że można mówić o problemach ważniejszych niż zbyt zimna herbata podana w salonie zaprojektowanym przez słynnego architekta wnętrz. Czy jednak może całkowicie uwolnić się od salonowych gierek? Czy artysta może uniknąć tak już powszechnych mechanizmów jak autopromocja, zabieganie o uwagę, marketing własnej sztuki, zabijając jednocześnie kreatywność i wolność wypowiedzi (Jesse Darling)

 

Jacek Adamas
Jacek Adamas

 

Czy kapitalizm rzeczywiście stał się wolnością, która wcześniej była zagarnięta przez komunizm? Czy wręcz przeciwnie, zagarnia coraz to więcej z naszego życia, dobierając się do tak podstawowych praw jak sen i wypoczynek? (Iván Argote)

O artystach i samej wystawie „Po co wojny są na świecie” można przeczytać w interaktywnym przewodniku przygotowanym przez Muzeum

O artystach i wystawie „Chleb i różne” można przeczytać w przewodniku przygotowanym przez Muzeum

Jest jeszcze trzecia wystawa, o której nic nie napiszę, bo niestety zegarek nieubłagalnie oznajmił mi, że niedługo odjeżdża mój pociąg. Jeśli jednak dysponujesz odpowiednią ilością czasu, zajrzyj na piętro, gdzie kuratorzy przygotowali wystawę „Robiąc użytek”. Więcej o wystawie można poczytać w… rzecz jasna przewodniku!

Pamiętajcie jednak, że nie jesteście pozostawieni sami sobie. Możecie wybrać się na oprowadzenie kuratorskie. Jutro są aż dwa: po wystawie „Po co wojny są na świecie” o godz. 15.00 i po „Robiąc użytek” o godz. 14.00.

Nie daj się przekonywać, wpadaj do Muzeum, a później opowiedz jak było!

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: