Rwanda Joanna Bar

Gdy giną miliony – „Rwanda” Joanny Bar

  12 maja, 2014

Rwanda Joanna Bar

W Polsce często słychać głosy i narzekania, że nie wszystkie państwa na świecie wiedzą, gdzie leży nasz kraj, nie mówiąc już o jego burzliwych losach. Często jest to powód do wyśmiewania wiedzy i poziomu edukacji. Czy jednak i my nie jesteśmy ignorantami? Czy słyszeliście o Rwandzie? Pewnie tak, tyle że jedynie w kontekście ludobójstwa, do którego doszło w 1994 roku. Wcześniej Rwanda była zapomnianym krajem pozostawionym samym sobie, będącym na początku swojej drogi koloniami najpierw Niemiec, później Belgii. I choć każdy z nas w mniejszym bądź większym stopniu zdaje sobie sprawę z tragedii, jaka dotknęła ten niewielki, afrykański kraj, niewiele z nas wie, dlaczego doszło do tych dramatycznych wydarzeń i jaki w tym udział miały państwa zachodnie. Dopóki nie przeczytałam książki „Rwanda” sama należałam do osób, które miały mgliste pojęcie o ludobójstwie i jego przyczynach.


3

Rwanda jak wiele innych krajów afrykańskich dopiero z przyjściem kolonistów (a byli nimi Niemcy) u schyłku XIX wieku zaczęła przybierać kształty państwa. Do tego czasu na jej terenie żyły trzy odrębne grupy etniczne: Hutu, Tutsi i Twa, nad którymi władzę sprawował król. Niewiele jednak wiadomo o historii tego kraju ani samych plemion. Dopóki Rwanda nie stała się kolonią krajów europejskich, nie spisywano poszczególnych wydarzeń na papierze. Istniały przede wszystkim przekazy ustne, które zaczęto dokumentować u schyłku XIX i początku XX wieku. Wtedy też na terenie Rwandy zaczęli pojawiać się europejscy badacze, w tym jeden z polskich pionierów Jan Czekanowski. Niemcy wycofali się z Rwandy wraz z przegraniem I wojny światowej. Kontrolę nad krajem przejęła Belgia. I choć za jej rządów kraj się rozwijał, zaczął również narastać konflikt pomiędzy Hutu oraz Tutsi. Od tego czasu nienawiść pomiędzy nimi nakręcała się, by w w latach sześćdziesiątych dać jej upust. Wtedy też Rwanda odzyskała niepodległość, ale i Hutu, którzy do tej pory wyrzucani na margines społeczeństwa, odwrócili role. Tym razem Tutsi należeli do podrzędnej grupy społecznej – odsuwano ich od wysokich stanowisk, prześladowano ich, nie umożliwiano edukacji. Wielu Tutsi zdecydowało się na emigrację do sąsiednich krajów afrykańskich. Nie oznacza to jednak, że Tutsi się poddali. Próbowali walczyć o powrót do swoich domów, jednak za każdym razem ich ataki były odpierane. Do czasu. Kulminacyjnym punktem był 1990 rok, kiedy to zdecydowano się na bardziej zorganizowany atak i tym samym podjęcie ostatecznej próby powrotu do kraju. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że najbardziej radykalni „politycy” nie tylko dokonają zamachu na swojego prezydenta, ale i zorganizują masakrę, w której zginie prawie milion Tutsi (i niektórych Hutu, którzy byli uważani za zdrajców).

„W dostępnych opracowaniach dla podkreślenia rozmiarów tragedii, jaka rozegrała się w Rwandzie, pojawia się również często informacja, że podczas trwających trzy miesiące mordów, zabijano średnio około 10 tys. osób dziennie. Dramatyczne wyliczenia, prezentowane przez Kigali Memorial Centre, rozbudowują dalej tę tragiczną statystykę: 10 tys. ofiar dziennie to czterystu zabitych w każdej godzinie i siedmiu zamordowanych w każdej minucie z owych trzech miesięcy”

Oczywiście należy zdawać sobie sprawę, że decydujące było pierwszych 6 tygodni. Później Hutu już tylko wyszukiwało i dobijało tych, którzy zdołali się ukryć. Bezmiar tragedii sugeruje jeszcze inna liczba – 80% Tutsi, którzy mieszkali na terenie Rwandy zostało zabitych. Po tych dramatycznych wydarzeniach nasuwa się jedno pytanie: dlaczego świat dopuścił do takiej tragedii? Czy rzeczywiście nie można było zapobiec masowej egzekucji? Czy nie było żadnych sygnałów, które mogłyby zwiastować ludobójstwo, którego się dopuszczono? Oczywiście, że można było – i Joanna Bar stara się odpowiedzieć na powyższe pytania. Nie wskazuje jednoznacznie winowajców, lecz śledzi proces kształtowania się Rwandy i relacji, jakie powstały pomiędzy tymi dwiema grupami etnicznymi. Prezentowana publikacja od samego początku ma jasny cel – przedstawić w rzetelny sposób przyczyny tragedii, które nie sięgają kilka lat wstecz przed pamiętnym rokiem 1994, ale tak naprawdę swoje korzenie mają już na początku istnienia państwa. Przeczytanie książki to nie tylko poznanie historii afrykańskiego kraju, które nie ma dla nas większego znaczenia, a przede wszystkim próba uświadomienia, dlaczego tak się stało i jakie są tego konsekwencje.

Należy również dodać, że publikację czyta się bardzo dobrze. Joanna Bar nie nuży, nie przerzuca się ilością danych i statystykami, polityką, partiami czy ustawami. Cały jej wywód ma swoje uzasadnienie i czytelnik wie, jaki cel przyświecał autorce. I choć poznajemy historię Rwandy na przestrzeni XX wieku, nie odczuwamy natłoku informacji, a przy tym poznajemy kolejne wydarzenia, które wpłynęły na dokonanie masakry w Rwandzie.

Tym bardziej warto poznać książkę, gdyż pokazuje dość dobitnie, że winę ponoszą nie tylko Hutu, ale także kraje cywilizacji zachodniej.

 Tytuł: Rwanda
  Autor: Joanna Bar
  Wydawnictwo: Wydawnictwo Trio
  Liczba stron: 274

recommendation2

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję portalowi sztukater.pl

[mc4wp_form id="3412"]