Chcecie krótki kryminał? A może wolicie thriller? A co jeśli połączymy oba gatunki i dodatkowo ozdobimy je rysunkami?
Nie, wróć. Weźmiemy obrazy, kadry namalowane przez artystę i ułożymy je w wciągającą historię składającej się jedynie z kilkudziesięciu stron, a mówiącej tak wiele o człowieku i kondycji jego duszy. „Misterium” to komiks. Ale komiks, który wydaje się być małym arcydziełem. Każdy kadr, niemal pociągnięty pędzlem po płótnie, akwarelą, sprawia, że dreszcze przechodzą po całym ciele. Jon J. Muth odpowiedzialny za warstwę wizualną, stworzył niesamowity świat. Podobnie, jak w większości jego prac, tak i w tej, zrezygnował z twardej, wyraźnej kreski na rzecz plam, rozmytych barw i krawędzi. Daje to podwójny efekt – z jednej strony mamy do czynienia z niesamowitymi obrazami, niemal wyjętymi z ram z galerii, z drugiej technika Jon J. Mutha, ilustratora książek dla dzieci, perfekcyjnie współgra ze scenariuszem przygotowanym przez Granta Morrisona.
„Misterium” to krótka historia pewnego morderstwa aktora grającego w misteriach rolę Boga oraz śledztwa, na czele którego stoi detektyw Frank Carpenter. Jest i dziennikarka, która chce wyrwać się z lokalnej gazety i szuka na gwałt gorącego tematu. Historia z pozoru banalna, ale kryje ogromny ładunek emocji, a przede wszystkim refleksję nad stanem duszy i umysłu człowieka. Do czego jest zdolny? Czy powinniśmy wybaczać? A może postępować jak Piłat i wydawać zbrodniarzy pod sąd tłumu i społeczeństwa? Początkowo „Misterium” wydaje się być zwykłą historią ubraną w szaty kryminału. W końcu morderstwo i śledztwo dają wyraźny sygnał, że tak będzie. Jednak przeskakując z kadru na kadr i widząc coraz więcej obrazów, cała historia nabiera zupełnie innego kształtu. Pojawiają się pytania ważne i które być może są zbyt często pomijane.
Nie znaczy to, że sama fabuła staje się mniej ciekawa. Morrison wątki psychologiczne, czy bardziej egzystencjalne wplótł niezwykle umiejętnie. A samo zakończenie zostawia czytelnika z wieloma pytaniami. Nie odnośnie morderstwa, ale samego człowieczeństwa. Wydaje się, że jest to największa siła „Misterium”. Twórcy płynnie przeszli od zwykłego kryminału do trzymającego w napięciu thrillera, do psychozy ogarniającej społeczeństwo. Podszyli to wszystko religijnymi symbolami, sprawiając, że czytelnik, a zarazem obserwator zastanawia się, kim tak naprawdę jest człowiek i gdzie podziewa się Bóg.
Nie chciałabym zdradzić zbyt wiele, gdyż każda scena rozpisana przez Morrisona i namalowana przez Mutha jest symboliczna, a jednocześnie niezwykle ważna. Nie ma tu niepotrzebnego rozciągnięcia i napompowania, by zapełnić większą ilość stron. Czytelnik nie czuje się również przygnieciony rozmiarem i ilością filozoficznych pytań, które być może pojawią się w głowie czytelnika podczas lektury. Całość jest wyważona i w umiejętny sposób ze sobą zespolona.
Styl Mutha dodał jeszcze jeden element, który w innych pozycjach bardzo często znika gdzieś pod powłoką fabuły i samej historii. Rozmycie, które towarzyszy kadrom jest również w jakiś sposób symboliczne. Dobro, zło – świat nie jest przedzielony grubą kreską. Nie ma typowego nieba ani piekła. Ludzka dusza jest złożona i niejednoznaczna. Nikt nie może być pewien co jest dobre, a co powinno zostać ukarane, a tym bardziej w jaki sposób. Znalezienie złotego środka jest zadaniem niezwykle trudnym i wymagającym wzięcia na siebie odpowiedzialności. Rysunki, a raczej obrazy Mutha sprawiają, że zaczynamy podobnie odbierać historię. To one wprawiają nas w posępny nastrój i wprowadzają atmosferę tajemnicy i niejednoznaczności.
Samo zakończenie jest również zaskakujące. Za sprawą zgrabnie poprowadzonej historii jak i samego rysunku. Ładunek emocji ukryty pod pędzlem Mutha sprawia, że opanowuje nas wzruszenie (a przynajmniej u mnie tak było) i ogarnia smutek. Żal, że ostatecznie człowiek okazuje się zwierzęciem, bestią, która czeka, by tylko zaatakować. Potrzebny jest tylko pretekst. I w takim razie, gdzie jest Bóg?
Tytuł: Misterium
Scenariusz: Grant Morrison
Ilustracje: Jon J Muth
Ilość stron: 80
Wydawnictwo: Manzoku
Ocena: 10/10
Recenzja komiksu Ciemna strona księżyca