Polacy uwielbiają piłkę nożną. Śledzą mecze reprezentacji, choć ta sprawia coraz większy zawód. Nawet upragnione Mistrzostwa Europy, których byliśmy gospodarzami, nie przyniosły spodziewanych sukcesów sportowych. Inne dyscypliny notują pojedynczych bohaterów, którzy stają się naszą chlubą, a nawet skarbem narodowym. Ale… czy było tak od początku narodzin sportu zorganizowanego? W końcu pokolenie moich rodziców wciąż żyje sukcesami reprezentacji piłki nożnej i innych sportowców, którzy osiągnęli bardzo dużo w swojej karierze. Jednak początków nie należy szukać w latach siedemdziesiątych, a jeszcze przed I wojną światową, kiedy to na całym świecie zaczęły formować się pierwsze związki i organizacje. O tym i o wielu innych sprawach związanych z ze sportem pisze Krzysztof Szujecki w publikacji „Życie sportowe w Drugiej Rzeczypospolitej”.
Aspekt rozwojowy
Okres międzywojenny, który stał się głównym tematem książki, był dużym wyzwaniem zarówno dla sportowców, organizatorów jak i samych władz. By Polacy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach reprezentując swój kraj, należało utworzyć całą strukturę oraz związki poszczególnych dyscyplin, które zadbałyby o ujednolicenie zasad, organizację zawodów czy także o sam rozwój sportowców i ich trening. Nie było zbyt wiele czasu, gdyż już w 1920 roku miała odbyć się pierwsza po wojnie olimpiada. Pomimo starań wielu działaczy, wyjazd do Antwerpii nie doszedł do skutku – wybuchła wojna polsko-bolszewicka.
Szujecki dość dokładnie opisuje powstawanie kolejnych związków, które formowały się na terenie II Rzeczypospolitej, podając nawet adresy siedzib i oczywiście osoby stojące na najwyższych szczeblach tychże organizacji. Pomimo opisywania sportowców, dzięki którym zaczęliśmy liczyć się na najważniejszych sportowych imprezach, skupia się także (może nawet w większym stopniu) na tym, jakie możliwości miała Polska, co zawiodło, a co sprawiło, że odnosiliśmy sukcesy. Książka stanowi bogate kompendium wiedzy, zawierające najważniejsze informacje dotyczące narodzin polskiego, zorganizowanego sportu.
A problemy wciąż te same
Podobnie jak i dziś, sportowcy musieli zmierzyć się z tak przyziemnymi problemami jak choćby brak pieniędzy. Polska, po odzyskaniu niepodległości, musiała przede wszystkim skupić się między innymi na rozwoju gospodarki, by móc powoli powracać na międzynarodową arenę. Sport, choć ważny, nie był najpilniejszą kwestią. Dlatego też bardzo często, sportowcy nie mogli liczyć na zbyt duże wsparcie finansowe przy organizowaniu wyjazdów na światowe imprezy. Choćby wystarczy przytoczyć sytuację, która miała miejsce na I Igrzyskach Zimowych w 1924 roku, gdy wyjazd Polaków nie był pewny. Na miejsce, do miasta Chamonix we Francji, dotarli pociągiem już po inauguracji Igrzysk. Kto w takim razie reprezentował Polaków?
„Nasi olimpijczycy, ze względu na komplikacje z dotarciem koleją na miejsce zawodów, spóźnili się na ceremonię otwarcia igrzysk. Tym niemniej na defiladzie reprezentował Polskę dziennikarz i publicysta – Kazimierz Smogorzewski, niosąc narodową flagę”*
Z kolei na Olimpiadę odbywającą się w Los Angeles, ze względu na duże koszta podróży, zdecydowano się wybrać tylko najlepszych zawodników, którzy mają rzeczywiste szanse na medal. Reprezentacja liczyła wtedy 20 zawodników, a do kraju przywieziono aż 7 medali. Natomiast samą podróż sfinansowała Polonia, dla której przyjazd Polaków do Stanów Zjednoczonych był dużym wydarzeniem
Jak widać, pieniądze to nie tylko bolączka dzisiejszego sportu i one również przyczyniały się po części do porażek na imprezach międzynarodowych. Polską kadrę nie było stać na zatrudnienie najlepszych instruktorów (nie istniało wtedy pojęcie trenera) ani też układania planów treningowych. Sportowcy zmagali się również ze słabą odpornością psychiczną (co niestety widać także podczas współczesnych zawodów), przez co przegrywali w najbardziej krytycznych momentach czy też ze słabszymi od siebie. Historia naszego kraju odbijała się wtedy dość mocno na psychice sportowców, bardzo często pozbawiając ich szans na medal. Pomimo to, zarówno działacze jak i reprezentacja starali się jak mogli, by godnie reprezentować nasz kraj. Pokazują to nie tylko występy zawodników, ale również organizacje licznych imprez o charakterze międzynarodowym na terenie Polski. Każde zawody były chwalone zarówno przez prasę polską jak i zagraniczną, przedstawiano nas również jako wzór dla innych państw.
Aspekt sportowy
Szujecki poświęca dużą część publikacji opisując zarówno sukcesy sportowców jak i drogę, którą musieli pokonać i która bardzo często składała się z pasma porażek. Liczne ciekawostki, które pojawiają się w tekście, urozmaicają lekturę, a czasem nawet bawią. Bo trudno nie roześmiać się, gdy czytamy o niewykorzystanej szansie na strzelenie bramki (a dlaczego- warto przeczytać opis całej sytuacji) w pierwszym, oficjalnym meczu z Węgrami. Autor nakreśla sylwetki najważniejszych sportowców, którzy przyczynili się do rozsławienia polskiego sportu na świecie. Nie chcę przytaczać tu życiorysów reprezentantów Polski jak i sukcesów, które odnieśli, gdyż każdy zainteresowany powinien sięgnąć po opisywaną książkę (lub każdą inną publikację dotyczącą polskiego sportu). Krzysztof Szujecki układa to jednak w chronologiczną i spójną całość, nie zapominając zarówno o nastrojach czy historii, która miała duży wpływ na rozwój sportu. Cytuje liczne relacje sportowe z gazet czy wspomnienia samych sportowców, co przybliża nam atmosferę tamtego okresu.
Bogate źródło informacji
„Życie sportowe w drugiej Rzeczypospolitej” to wydanie bardzo udane. Zawiera bogatą bibliografię, załączniki, w których znajdziemy osiągnięcia polskich sportowców ułożonych w czytelne tabele i zestawienia, a także fotografie, dzięki którym możemy wyobrazić sobie polskich sportowców. Publikacja zawiera bardzo dużo faktów, dat, ale także anegdot oraz ciekawostek, które świetnie współgrają z całością. Dla mnie, dla laika, była to świetna, a co ważne nienużąca, podróż po świecie sportu okresu międzywojennego. Rozdziałów nie trzeba czytać po kolei, choć odkrywanie ich zgodnie z kolejnością, pozwala w szerszej perspektywie zobaczyć jak rozwijał się polski sport. Jedyne czego mi zabrakło to spisu sportowców, którzy przewinęli się przez publikację. Nie umniejsza to jednak wartości książki. Każdy, kto interesuje się sportem, chce poznać jak rozwijały się poszczególne dyscypliny i dowiedzieć się, jak radzili sobie polscy piłkarze w tym okresie, powinien sięgnąć po książkę. Na pewno będzie to lektura ciekawa, a może nawet pasjonująca.
* Cytat pochodzi z książki „Życie sportowe w drugiej Rzeczypospolitej” Krzysztof Szujecki str. 55
Tytuł: “Życie sportowe w drugiej Rzeczypospolitej”
Autor: Krzysztof Szujecki
Ilość stron: 269
Wydawnictwo: Bellona
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję portalowi sztukater.pl
Zdjęcia pochodzą ze strony wydawnictwa