A jakie są Twoje granice wytrzymałości? – „Najdłuższy tydzień” David Reid

  23 października, 2012

– Do przyboju!
– Na łapy!
– 50 przysiadów!
– Bieg z pontonem na głowie!

Brzmi nie najgorzej? To tylko pozory. Szkolenie BUD/S to prawdziwa szkoła przetrwania. Zostają na nim tylko najlepsi. Ci, którzy nie odpuszczają. Ci, którym nie przeszkadza wrzask i poniżanie instruktorów. Ci, którzy dotrwają do końca Hell Weeku – piekielnego tygodnia, który jest kwintesencją wszelkich ćwiczeń i tortur psychicznych. Tygodnia, gdzie śpisz zaledwie kilka godzin (łącznie!). Tygodnia, gdzie 5 minut pod prysznicem jest błogosławieństwem, a wygrana w wyścigu możliwością na zamknięcie oczu na kilkadziesiąt sekund.


1

BUD/S zaczyna około 100 mężczyzn, którzy szukają przygód i wyzwań. Po piekielnym tygodniu zostaje ich 1/5. David Reid, uczestnik szkolenia, opisał doświadczenia ze szkolenia i zamknął je w książce „Najdłuższy tydzień”. Drogi czytelniku, nie zaznasz chwili spokoju. Ani duchowego ani fizycznego. Uważasz, że W-F w szkole wykańczał Twoje członki? Przeczytaj opis morderczego treningu, gdzie silni i zdrowi mężczyźni kończą go ze złamaniami, przeciążeniami i źle wyglądającymi ranami. Opis kolejnych ćwiczeń sprawnościowych nie znudzi Cię, a wręcz przeciwnie sprawi, że na niemal poczujesz ból rekrutów. Poczujesz ich mękę, ale i zdeterminowanie. Zżyjesz się z chłopakami, którzy chcą dostać się do teamów jednej z najlepszych jednostek świata – SEALs.

David Reid napisał książkę, z której emocje biją od samego początku. Wielokrotnie miałam ochotę głośno dopingować bohaterów, by znieśli trudy szkolenia i przetrwali do końca. Nie jest łatwo. Szczególnie, gdy instruktorzy nie są pokornymi barankami, którzy gładzą uczniów po główce. Wrzeszczą, wyzywają, sprawiają, że wiele osób rezygnuje. Takie jest ich zadanie – eliminują najsłabsze ogniwa. W grze zostają tylko ci, którzy potrafią poradzić sobie z brakiem snu, koncentracji, z ogromnym wyczerpaniem i wychłodzeniem. Wyobraź sobie, że po kilkanaście razy kładziesz się w wodzie oceanu, która ma ok. 10-14 stopni. Leżysz w niej kilka minut i czekasz aż kolejna fala przykryje Ci twarz. Wyobraź sobie, że musisz biec po piachu z ciężkim pontonem na głowie i ponadto musisz dotrzymywać tempa nadawanego przez instruktora.

Czuć niemal z każdej strony, że książkę napisał człowiek, który przeszedł szkolenie BUD/S i który zmierzył się z trudnościami hell weeku. Mimo że David Reid był na „obozie” swą opowieść nie napisał w formie wspomnień. Stworzył człowieka z krwi i kości – oficera Marka Greya, który cierpi, gdy jego załoga rezygnuje lub odnosi obrażenia. Pomiędzy strony wplótł się wątek sensacyjny. Jednak to nie on jest tu najważniejszy, gdyż wcale nie czekamy na jego rozwiązanie. Czekamy na zakończenie ćwiczeń i wręcz marzymy, by szkolenie wreszcie się zakończyło. Bo wtedy dowiemy się, czy wysiłki, które podjęli główni bohaterowie zostały zwieńczone sukcesem.

„Najdłuższy tydzień” polecam każdemu, kto chce dowiedzieć się, jak wygląda najtrudniejszy trening świata. Każdemu, kto chce poczuć pot, zmęczenie i wysiłek. Każdemu, kto narzeka na odrobinę ruchu i wszelkie niedogodności w życiu. Każdy, kto sięgnie po książkę z pewnością się nie zawiedzie, gdyż mamy tu wszystko: przyjaźń, przetrwanie, ekstremalne warunki, wycieńczenie. Mamy tu walkę o każdą minutę, każdą godzinę, byleby zbliżyć się do końca i nie zrezygnować. Mamy tu przede wszystkim walkę z samym sobą i próbą pokonania własnych słabości. Warto poświęcić te kilka chwil, by przekonać się, ile jesteśmy w stanie znieść, a co może nas złamać.

Tym, którzy choć częściowo chcą poznać hell week, polecam poniższy filmik. Choć wiele rzeczy pomija, stanowi przedsmak książki.

Moja ocena: 7/10
Tytuł: “Najdłuższy tydzień”
Autor: David Reid
Wydawnictwo:  Znak

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi sztukater

[mc4wp_form id="3412"]